Strona główna / ROK W OGRODZIE
 

listopad.jpg

n-11-listopad.jpg


     "W listopadzie liście opadają, a ludzie znicze na grobach stawiają ".


    W moim rozrośniętym ogrodzie, pełnym dużych drzew i krzewów liściastych, w tym miesiącu każdego ranka widać kolejne porcje opadłych liści. Pokrywają one nie tylko powierzchnię pod koronami, ale niesione z wiatrem spowijają rabaty bylinowe, wciskają się pomiędzy wrzosy, tworzą kopczyki przy przyciętych krzewach, palisadach i podmurówkach. Chowają się między kamieniami na skalniaku. Wszędzie ich pełno... Lekkie grabie do zgarniania liści stają się więc narzędziem codziennego użytku.
'

obraz01.jpg

'
      Zatem systematycznie i dokładnie grabię opadające liście z trawników oraz warzywnika. Gdybym je pozostawiła, znajdująca się pod ich warstwą trawa zgniłaby. Równie starannie trzeba wygrabić liście z pustych o tej porze grządek warzywnych, podobnie jak ze wszystkich innych resztek roślinnych, gdyż mogą one być miejscem zimowania szkodliwych grzybów i bakterii oraz źródłem chorób w przyszłym sezonie wegetacyjnym.
Na osłoniętych od wiatru rabatach bylinowych można pozostawić kilkucentymetrową warstwę suchych liści (do 8cm). Luźno rozsypana pomiędzy roślinami ochroni ziemię i korzenie przed mrozem, a jej grubość podczas zimowych miesięcy zmniejszy się pod wpływem wilgoci. Wiosną natomiast rozłoży się, dostarczając cennych substancji odżywczych. Najlepiej gdy liście okrywają tylko ziemię między pędami – w obawie przed zagniwaniem należy unikać kopczykowania nimi całych roślin.

obraz02.jpg obraz02a.jpg

Zgrabione liście w ogromnej większości trafiają na kompostownik, gdzie układam je warstwami, na przemian z rozdrobnionymi gałęziami, odpadkami kuchennymi lub narzuconą cienką warstwą ziemi.
Część liści zanoszę na położone w zacisznych miejscach rabaty rododendronowe - taka ściółka z liści rozsypywanych pod krzewami jest jak najbardziej wskazana, bo w naturalnych warunkach azalie i różaneczniki korzystają z substancji odżywczych powstałych właśnie z rozkładających się liści, spadających z położonych nad nimi koron drzew.
'

obraz03.jpg


Ponieważ liście orzecha włoskiego, podobnie jak dębu czy olchy, długo się rozkładają i zawierają hamujące rozwój roślin garbniki, nie przeznaczam ich na kompost, lecz palę. Popiół trafia do kompostownika, rozrzucam go na trawniku lub rozsypuję w warzywniku.
W obawie przed szkodnikami szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella) zawsze spalam opadłe liście kasztanowca.
Ręcznie lub przy użyciu odkurzacza ogrodowego usuwam liście spomiędzy kamieni na skalniaku – wilgotna warstwa może spowodować gnicie lubiących suche podłoże roślin skalnych.
Opadające liście gromadzą się również w rynnach, często blokując odpływ wody, dlatego należy je systematycznie czyścić.

      W warzywniku warto przygotować jedną grządkę, na której wysiejemy wczesne odmiany marchwi, pietruszki i kopru - posiane tuż przed zimą, wykiełkują bardzo szybko na wiosnę i zapewnią wczesny zbiór młodych, delikatnych warzyw. Jeśli deszcz i chłód nie pozwalają na tego typu pracę, z wysiewem trzeba poczekać do wiosny.

      Zapełnione kompostowniki można okryć matami, co pozwoli dłużej zachować pochodzące z rozkładu ciepło, a tym samym umożliwi organizmom odpowiedzialnym za przetwarzanie kompostu przynajmniej częściową aktywność w trakcie zimowych miesięcy. Rozkład zgromadzonego materiału organicznego można przyspieszyć dodając nawozów azotowych, wówczas w następnym sezonie bogata ziemia liściowa będzie gotowa do użytku.
'

obraz04.jpg

'
      Wrażliwe na mróz krzewy oraz rośliny zimozielone (różaneczniki, pierisy) osłaniam przed słońcem i niską temperaturą. Do zabezpieczania przystępuję, gdy raczej ustali się ujemna temperatura, a ziemia lekko zamarznie - czasem prace takie wykonuję dopiero na początku grudnia. W czasie zimowych miesięcy ciepło promieni słonecznych wysusza nadziemne pędy oraz liście i powoduje naprężenia kory, które mogą doprowadzić do jej pękania. Dlatego osłaniam je siatką cieniującą lub białą, grubszą agrowłókniną – szczególnie młode krzewy różaneczników, posadzone w ciągu ostatnich 3-4 lat. Starsze, mocno rozrośnięte, muszą poradzić sobie same; aby je ochronić rozsypuję tylko grubszą warstwę kory osłaniającą korzenie. Taką samą ściółkę ochronną rozsypuję pod płytko korzeniącymi się magnoliami.
Słomianymi matami owijam delikatne klony palmowe oraz długie pędy róż na stojakach, trejażach i pergolach.

obraz05.jpg obraz06.jpg

Zwykle w listopadzie często pada deszcz, jeśli jednak opady są skąpe, krzewy zimozielone należy przed zimą dobrze podlać. To bardzo ważne, bo gdy nadejdą mrozy, nie będą mogły pobrać wody z zamarzniętej ziemi i grozi im tzw. susza fizjologiczna. Pod każdy większy krzew powinno się wlać około jednej konewki wody.

     Oprócz róż, do połowy listopada, należy również zabezpieczyć krzewy ozdobne, takie jak hortensje i budleje. Wokół podstaw tych roślin usypuję kopczyki z ziemi zmieszanej z kompostem na wysokość około 20cm i odpowiednio zabezpieczam pędy nadziemne, owijając je, w zależności od potrzeby, agrowłókniną, ochronnymi matami z łodyg zbóż, wiklinowymi lub grubym, słomianym chochołem. Podobnie chronię podstawy powojników.

obraz07.jpg
obraz08.jpg
obraz08a.jpg

     Zajmuję się również drzewami i krzewami owocowymi – po opadnięciu liści dokładnie przeglądam ich gałęzie i wycinam suche oraz chore gałęzie, z widocznymi śladami żerowania lub oprzędami szkodników. Ścięte pędy palę w ognisku, a miejsca cięcia zabezpieczam odpowiednim środkiem, np. Funabenem. Zrywam z drzew wiszące jeszcze zgniłe, zasychające owoce, tzw. mumie; w przyszłym roku mogą bowiem stać się źródłem brunatnej zgnilizny owoców ziarnkowych i pestkowych.
Dla ochrony przed chorobami grzybowymi, które już wczesną wiosną mogą zaatakować brzoskwinie i morele (kędzierzawość liści) oraz róże (czarna plamistość i szara pleśń), warto jeszcze teraz, zanim nadejdą przymrozki, opryskać rośliny preparatami grzybobójczymi (1% roztwór miedzianu). Opryski wykonujemy przy suchej pogodzie i dodatniej temperaturze, najlepiej w okolicach 10°C.
'

obraz12.jpg

'
Słomianymi matami okrywam rusztowanie z winoroślą oraz drewniane kraty z rozpiętymi gałęziami jeżyny bezkolcowej. Najlepiej byłoby wrażliwe na mróz pędy odczepić od podpór, położyć na ziemi i dopiero wtedy dobrze przykryć, jednak nie zawsze jest to możliwe – grubsze, sztywne gałęzie nie dają się wyciągnąć spomiędzy kratek oraz, bez złamania, przygiąć do ziemi.  Choć nie zawsze jest to w pełni skuteczne, zwykle musi wystarczyć tylko osłonięcie matami.
Osoby planujące sadzenie wiosną drzew i krzewów owocowych, powinny już teraz odpowiednio przygotować glebę. Ziemię trzeba starannie odchwaścić, przekopać i wzbogacić dodatkiem nawozów fosforowych i potasowych.
Ponieważ gleba w moim ogrodzie jest lekko kwaśna, co 3-4 lata ziemię pod koronami drzew i w warzywniku wapnuję, zmniejszając jej kwasowość. Zalecana dawka to około 15kg nawozu na 100m². Do odkwaszania gleby można też użyć naturalnych mielonych skał - kredy (węglan wapnia) lub dolomitu (węglan wapnia i magnezu). Pod wpływem wody z jesiennego deszczu i roztopionego śniegu zimą wapno wnika głęboko w ziemię, zmieniając odczyn i poprawiając strukturę podłoża.

      Na rabatach bylinowych, tam, gdzie z powodu wiatru nie utrzyma się warstwa ochronna z opadłych liści, przykrywam delikatne rośliny gałęziami iglaków lub zdrowymi, zasychającymi pędami roślin jednorocznych.
Gałęzie stroiszu, przepuszczalną włókninę lub maty rozkładam również na wrzosowisku.
Gdy jeszcze skuszą kogoś oferowane w sklepach wyjątkowo tanio rośliny cebulowe, można je posadzić w doniczkach z przeznaczeniem do wczesnowiosennego pędzenia w mieszkaniu. Tak przygotowane doniczki z cebulami dołuje się w ogrodzie, gdyż do kwitnienia rośliny te potrzebują okresu zimowego przechłodzenia.

      Z oczka wodnego wyławiam roślinne resztki i wyrzucam je na pryzmę kompostową.
'

obraz09.jpg

'
Jeżeli lód pojawiający się na jego powierzchni utrzymuje się dłużej, w zbiorniku umieszczam styropianowe kręgi z pokrywami, które umożliwiają wymianę gazową i chronią organizmy zimujące w oczku przed przyduchą. W tym celu pozostawiam również zaschnięte pędy tataraku, pałek i sitowia; będą one także utrudniać zamarzanie wody.

obraz10.jpg
obraz11.jpg

Kłącza roślin wodnych, które mogą przemarznąć (np. Peltandra virginica, Orontium aquaticum), na okres zimy należy przenieść do chłodnego pomieszczenia. Niektóre z roślin wodnych, np. płytko umieszczone młode sadzonki lilii wodnej, mogą wymagać przestawienia na głębiej położoną półkę.
Przed zimą trzeba także wyjąć, oczyścić, zakonserwować i schować aż do wiosny pompę wodną oraz zdemontować wszystkie inne urządzenia - filtry, fontanny, podwodne oświetlenie.
Jeśli na jesieni było mało opadów, a w wyniku parowania poziom wody w oczku wodnym znacznie się obniżył, trzeba go uzupełnić. Odpowiednia głębokość wody jest bowiem warunkiem przetrwania dla wielu organizmów, zarówno zwierzęcych jak i roślinnych.

obraz13.jpg obraz14.jpg

      Przy bezlistnych drzewach i krzewach widać dobrze jakie gatunki ptaków odwiedzają nasz ogród. Jeśli ktoś zdecyduje się na ich dokarmianie, musi to robić systematycznie, gdyż przyzwyczajają się do miejsca, w którym znajdują pokarm i jeśli go zabraknie, mogą zginąć z głodu. Przygotowany karmnik należy umieścić w widocznym i bezpiecznym miejscu, tak aby pożywiające się ptaki mogły równocześnie kontrolować otoczenie. Specjalną karmę można kupić w sklepach ogrodniczych i zoologicznych lub zrobić samodzielnie (trzeba jednak posiadać w tym względzie pewną wiedzę) i cieszyć się widokiem zlatujących skrzydlatych gości, zajadających ze smakiem wyłożony pokarm.
Listopad to również ostatni moment na założenie nowych i oczyszczenie starych budek lęgowych przed nadchodzącą zimą. Ptaki wykorzystują je bowiem jako kryjówki oraz suche i zaciszne miejsca noclegowe.

      W listopadzie, przed nadejściem mrozu, trzeba koniecznie opróżnić z wody beczki, ogrodowe węże, a także systemy nawadniające - przy pomocy kompresora należy przedmuchać całą instalację oraz można zdemontować zawory (niekoniecznie).

      Ja osobiście lubię listopadowy deszcz, daje mi on pewność, że moje ulubione różaneczniki będą przed mrozami dobrze nawodnione i oszczędza trudu podlewania ich konewką.

A więc niech pada, wszystkie rośliny tego potrzebują!

 

01.jpg

'