Strona główna / OGRÓD / Kot w ogrodzie
 

Kot w ogrodzie


A właściwie to śliczna, czarna, elegancka i przyjacielska kotka.

Została porzucona w pobliżu, gdy była malutkim kociątkiem. Przerażona i głodna trafiła do mojego ogrodu i już w nim została. Nie może przebywać w domu, bo część domowników cierpi z powodu alergii. Ma własne miejsce w ogrzewanym garażu, z czystym legowiskiem, osobistym, kocim wejściem oraz zawsze pełną miseczką. Choć jak wszystkie koty o statusie ulubieńca, strasznie wybrzydza przy jedzeniu!

Wszyscy domownicy za nią przepadają, a ogród otaczający dom to jej królestwo!

Zawsze mi towarzyszy przy pracach w ogrodzie, a gdy tylko mam ręce wolne, prosi o uwagę (noszenie na rękach) i pieszczoty. Jest nieduża, zwinna i bardzo łowna - więc nie mam problemu z nornikami, karczownikami czy polnymi myszami. Niestety łowi też ptaki. Czasem, gdy ją widziałam ze zdobyczą w pyszczku, udawało mi się ptaka odebrać i wypuścić na wolność. Ale złościła się wtedy bardzo i zaczęła unikać pokazywania ptasich łupów. Dla domowników przynosi tylko upolowane gryzonie (!?). Ja zaś, za radą weterynarza, muszę się pogodzić z tym, że to drapieżnik i eliminuje z przyrody tylko nieostrożne lub słabe ptaki.

Jednak bardzo mi ich szkoda, szczególnie upolowanych rudzików, kopciuszków czy sikorek. Zakładanie obróżki z dzwoneczkiem nic w tym względzie nie zmienia...

 

*        *        *


W kwietniu 2010 roku moja kotka zaginęła. Może wiek zrobił swoje, bo miała już 10 lat, a może przydarzyło się jej jakieś nieszczęście. Pozostały po niej fotografie i miłe wspomnienia.
'

rm-7m.jpgzapraszam do obejrzenia fotogalerii ogrodowego ulubieńca