Strona główna / ROK W OGRODZIE / Artykuły
 

Trawnik - całoroczna pielęgnacja


      Soczyście zielony, dobrze utrzymany i wypielęgnowany trawnik jest marzeniem każdego posiadacza ogrodu. Szczególnie pięknie się prezentuje, gdy jego brzegi graniczą z formowanymi krzewami, barwnymi oraz efektownie zaaranżowanymi rabatami, kamiennymi murkami i ścieżkami czy też powierzchniami wysypanymi żwirem.
'

trawnik.jpg'

Efektem takiego zestawienia, nawet w małych ogrodach, jest wrażenie większej przestrzeni i wyjątkowej bujności otaczających go roślin. Aby trawnik był prawdziwą ozdobą, wymaga regularnej pielęgnacji i starannego przygotowania do zimy.
Zazwyczaj jednak więcej uwagi poświęcamy niezwykłym roślinom posadzonym w ogrodzie – wrażliwe egzemplarze otulamy na zimę włókniną lub słomianymi matami, róże kopczykujemy, byliny chronimy stroiszem, a do trawnika podchodzimy ze spokojem, z przeświadczeniem, że sobie na pewno poradzi. Nasze rozczarowanie jest wielkie, gdy wiosną, po ustąpieniu śniegu, wyłania się przybita do podłoża sfilcowana murawa, z pojawiającymi się gdzieniegdzie  plamami wyschniętej trawy, a czasem widać nawet połacie gołej ziemi.

obraz01.jpg
Po ostrej zimie ta część trawnika jest w niezłej kondycji.
obraz02.jpg
W innej części murawy widoczne są plamy wyschniętej trawy.

Widok bywa przygnębiający – trawnikiem trzeba się więc odpowiednio zaopiekować, aby szybko powrócił do dawnej świetności i znów wyglądał jak zielony, puszysty dywan. Piękny wygląd trawnika jest wynikiem różnych zabiegów, takich jak: koszenie, nawożenie, podlewanie i odchwaszczanie oraz innych, rzadziej omawianych.
Opiszę wiec kolejne zabiegi pielęgnacyjne, zaczynając od tych, wykonywanych wczesną wiosną.

Wałowanie

      Pod koniec marca, gdy ziemia przeschnie po wiosennych roztopach, wykonuje się pierwsze prace pielęgnacyjne. Zwykle zaczyna się od wygrabienia nawianych przez wiatr liści i opadłych z drzew gałązek. Wiosną, po stopnieniu śniegu, ciepłe powietrze i słońce szybko osusza wierzch darni, a równocześnie głębiej, pod murawą, ziemia jest jeszcze dość wilgotna. To najlepszy moment, aby po zimie wyrównać powierzchnię trawnika. W tym celu walec ogrodowy napełniam wodą i dokładnie wałuję cały trawnik.

obraz03.jpg
obraz04.jpg
Po użyciu walca.

Zimą, podczas silnych mrozów kępy trawy są wypychane do góry, przez co korzenie mogą tracić kontakt z podłożem. Może to przyczynić się do zasychania podniesionych fragmentów darni. Zatem oprócz wyrównania powierzchni trawnika, wałowanie wzmacnia również przemrożoną darń, dociskając korzenie do gleby.

Wapnowanie

      Duża ilość mchu na trawniku świadczy o zakwaszeniu podłoża. Stopień zakwaszenia łatwo sprawdzić, stosując zestaw do testowania gleby z pH-metrem. Jeśli wartość pH jest mniejsza niż 6, trawnik należy zwapnować stosując węglan wapnia (CaCO₃), czyli kredę lub dostępny w sklepach ogrodniczych dolomit, który dodatkowo wzbogaca ziemię w magnez.
Trzeba pamiętać, że nadmiar wapnia jest szkodliwy, zbyt mocne wapnowanie powoduje powstanie na źdźbłach trawy żółtych przebarwień, a nawet oparzeń. Zabieg przeprowadza się zwykle tylko raz w roku, stosując 50-100g węglanu wapnia na 1m² trawnika, w zależności od rodzaju gleby. Ponieważ ziemia w moim ogrodzie jest lekko kwaśna, a w pobliżu rododendronów wręcz kwaśna, w bezpiecznej odległości od roślin kwasolubnych delikatnie zobojętniam jej odczyn, rozsypując cienką warstwę popiołu z kominka.

obraz04a.jpg obraz04b.jpg

Kredę lub dolomit stosuję rzadko, raz na 3-4 lata, zawsze po uprzednim zbadaniu odczynu gleby.

Wertykulacja

      Po wstępnym oczyszczeniu i wyrównaniu powierzchni trawnika trzeba pozbyć się z niego mchu i zalegających resztek martwej trawy, tzw. filcu. Czynność tę nazywamy wertykulacją. Obecność butwiejącego materiału organicznego pomiędzy żywymi źdźbłami trawy odcina dopływ powietrza do gleby, utrudnia przesiąkanie do korzeni wody i substancji odżywczych oraz ogranicza dostęp światła do wyrastających liści. Przy mniejszej powierzchni trawnika do usuwania mchu i martwych resztek można użyć specjalnych grabi o ostrych zębach, przy rozległych trawnikach warto zakupić odpowiednie urządzenie – wertykulator. Jest on zaopatrzony w wąskie noże nacinające darń i dokładnie usuwające warstwę filcu, mech i, przy okazji, część płytko korzeniących się chwastów. Ważne jest prawidłowe ustawienie obracających się noży, powinny nacinać ziemię na głębokość nie większą niż 2mm.
Najpierw trawnik wertykulujemy wzdłuż, w jednym kierunku, zaczynając od jednego boku. Następnie całą powierzchnię wertykulujemy w poprzek; w ten sposób pracę wykonujemy bardzo dokładnie. Przy bardzo grubej warstwie filcu, można zwertykulować po raz trzeci – ukośnie.
Jeśli w ogrodzie jest założony system automatycznego zraszania, dobrze jest zaznaczyć ukryte w trawie zraszacze.

obraz05.jpg obraz06.jpg
obraz07.jpg obraz08.jpg

Wertykulację zwykle wykonuję na przełomie marca i kwietnia, czasem robię to nieco później. Kieruję się zasadą praktykowaną przez angielskich ogrodników – wertykuluje się, gdy zaczynają rozkwitać forsycje. Wszystko zależy więc od pogody, jeśli wiosna przychodzi wcześnie, czynność wertykulacji przeprowadzam jeszcze w marcu, jeśli się opóźnia, filc z darni usuwam dopiero w kwietniu. Po wertykulacji trawnik trzeba koniecznie zasilić. Po takim zabiegu gleby ciężkie lub maziste dodatkowo ulepsza się piaskiem, rozsypując cienką warstwę na całej powierzchni trawnika. Piaskowanie w połączeniu z wertykulacją, aeracją tworzy pory, konieczne dla wymiany powietrza i wody. Anglicy mówią o tym zabiegu - "top-dressing".
Jeżeli w czasie sezonu wegetacyjnego filc pojawi się ponownie (dotyczy to głównie stanowisk zacienionych), wertykulację można powtórzyć późnym latem.

Regeneracja

     Po silnym wygrabieniu murawy, w miejscach słabo nasłonecznionych i wilgotnych, trawnik jest zwykle mocno zniszczony, bo rośnie tam duża ilość mchu. Podobnie dzieje się w miejscach, gdzie trawę osłabiła wcześniej pleśń śniegowa. Czasem po wertykulacji pozostają place gołej, wzruszonej na powierzchni ziemi. Trzeba wtedy dosiać nową trawę, dokładnie zagrabić i przykryć cienką warstwą ziemi do trawników lub przesianego kompostu.

obraz09.jpg obraz09a.jpg

Według mnie, nie warto używać specjalnych mieszanek regeneracyjnych, bo obsiane fragmenty będą się odróżniać kolorystycznie od reszty trawnika. Najlepsza jest taka sama mieszanka nasion, jaka była użyta do założenia murawy. Obsiane miejsca należy następnie zwałować lub udeptać, aby nasiona miały lepszy kontakt z glebą. Przez kolejne 3-4 tygodnie kiełkująca trawa powinna być często zraszana – podłoże powinno być stale wilgotne. Przy niewielkich uszkodzeniach, np. na brzegach murawy, przenoszę z innej części trawnika małe fragmenty darni, dopasowuję do ubytku, mocno przyciskam i podlewam. W ciągu dwóch tygodni przeniesiony fragment całkowicie przyrasta do podłoża i staje się nie do odróżnienia.

Aeracja

     Na glebach ciężkich, mocno zbitych, o zwartych cząsteczkach lub na intensywnie uczęszczanych ścieżkach może być konieczne dodatkowe „napowietrzenie” trawnika. W takich miejscach pojawia się zwykle więcej mchu, a po wiosennych roztopach dłużej zalegają kałuże wody. Czynność tę można wykonać specjalnym urządzeniem – aeratorem, czyli rodzajem obrotowego walca z wystającymi kolcami lub, przy mniejszych powierzchniach, zwykłymi widłami, nakłuwając darń na głębokość około 5cm, w odstępach co 10 cm. Powstałe otwory wypełnia się następnie gruboziarnistym piaskiem, rozsypując go po nakłutej powierzchni. Napowietrzanie doskonale odprowadza zalegającą wodę do głębszych warstw podłoża oraz wzmaga rozrost korzeni, co uwidacznia się później w postaci gęstej, soczyście zielonej i zdrowej trawy.
W moim ogrodzie ziemia jest lekka i przepuszczalna, dlatego aerację przeprowadzam tylko w jednym miejscu – na często używanej, wąskiej ścieżce pomiędzy rododendronami. Nie stosuję jednak skomplikowanego sprzętu ani wideł, lecz przypinam do butów specjalne podeszwy z kilkucentymetrowymi kolcami (aerator sandałowy). Po ich założeniu spaceruję po ścieżce i równocześnie wbijam gwoździe w zwartą murawę.

obraz10.jpg obraz11.jpg


Nawożenie

      Po wykonaniu wertykulacji, która dość mocno narusza system korzeniowy traw, aby murawa szybko się zazieleniła, potrzebne jest nawożenie. Pierwsze zasilanie robimy zaraz po tym zabiegu i, w zależności od typu użytego nawozu, po określonym czasie należy je powtórzyć.
W zasadzie nawozi się od końca marca lub początku kwietnia aż do sierpnia nawozami do trawników, zawierającymi azot, fosfor i potas. Regularne koszenie trawnika powoduje, że traci on substancje odżywcze, które trzeba uzupełniać. Można zasilać co miesiąc lub użyć specjalnych nawozów o przedłużonym działaniu, stopniowo uwalniających substancje odżywcze przez okres 3 do nawet 6 miesięcy. Pod koniec sezonu wegetacyjnego dobrze jest zastosować specjalny, tzw. jesienny nawóz, który optymalnie przygotuje trawę do przetrwania zimy. Dzięki niemu trawa nabywa odporności na niskie temperatury, a także infekcje grzybowe. Zasilać należy tylko podczas suchej pogody, przy zapowiadanych wkrótce opadach lub po zastosowaniu nawozu trawnik trzeba obficie podlać. To ważne, bo jeśli do mokrych ździebeł przykleją się granulki nawozu, liście trawy ulegają poparzeniu.
Jestem zwolennikiem „angielskiej” murawy, więc co dwa lata w grudniu lub styczniu przeprowadzam jedno, dodatkowe nawożenie. Jest to jeden z sekretów Brytyjczyków, dzięki któremu trawa jest latem gęsta i ma piękny, zielony kolor. Pracę taką wykonuję w bezśnieżny i bezmroźny dzień (dopuszczalny lekki mróz). Ponieważ mam dość rozległe trawniki, zwykle rozsypuję na powierzchni granulowany krowi lub ptasi nawóz; gdy trawa zajmuje mniejszy obszar, lepiej jest użyć przefermentowanej gnojówki. Można ją wcześniej przygotować na jesieni i rozcieńczyć w proporcji 1:10. Aby ominąć kwestię nieprzyjemnego zapachu, zasilanie można wykonać tuż przed wieczorem, a do rana przykra woń zniknie. Tego typu nawożenie można też wykonywać każdego roku.

Koszenie

      Do koszenia przystępuje się wiosną, gdy trawy zaczynają rosnąć. Pierwsze koszenie wykonuję tradycyjnie w czasie kwitnienia forsycji. W całym sezonie zwykle wystarcza jedno koszenie tygodniowo, jednak w maju i czerwcu, gdy warunki wzrostu trawy są szczególnie korzystne – jest wilgotno i ciepło  - bywa, że trawnik trzeba kosić dwa razy na tydzień. Lepiej jest kosić trawnik częściej, za to niezbyt nisko. Zbyt niskie koszenie osłabia trawnik, który szybciej wysycha. A gdy murawa urośnie zbyt wysoko, zagłuszone zostają delikatniejsze odmiany traw. Wtedy trawnik przerzedza się, powstają luki, a w nich pojawiają się chwasty.
'
 

obraz15.jpg
W moich warunkach najlepiej sprawdza się koszenie na wysokość 4cm.

Przy upałach lub dłużej trwających okresach bezdeszczowych pozostawiam trawę nieco dłuższą (około 5cm). Ostatni raz koszę późną jesienią, gdy wzrost traw już niemal ustaje. Nawet lubię te ostatnie, jesienne koszenia, bo przy okazji z trawnika zbieram kosiarką opadłe liście. Mniej wysiłku wkładam wówczas w zgrabianie liści, a wymieszane pokosy trafiają na kompostownik, stanowiąc doskonały substrat do produkcji  naturalnego nawozu. Nigdy nie zostawiam dłuższej, nieskoszonej trawy na okres zimy!
Na zakończenie sezonu dokładnie grabię cały trawnik, usuwając resztę opadłych liści.

Nawodnienie

      Wiosną i latem, gdy przez dłuższy czas nie pada, trawnik trzeba podlać. Ważne jest, aby zrobić to w odpowiednim momencie, ponieważ wysuszone, brunatne palmy na murawie bardzo trudno później usunąć. Podlewanie staje się konieczne po tygodniowej suszy w lecie i 10-dniowej wiosną oraz po zauważeniu utraty sprężystości, więdnięcia lub brązowienia trawy.  Najlepiej podlewać wcześnie rano lub w godzinach wieczornych. Dobrze jest nawadniać rzadziej, ale obficie niż często, lecz mniejszą ilością wody, bo zrasza się wtedy głównie powierzchnię trawnika. Woda musi dotrzeć do głębiej położonych korzeni.
Ze wszystkich prac pielęgnacyjnych właściwe nawodnienie trawnika jest w moim ogrodzie najtrudniejsze – ziemia jest lekka, przepuszczalna, a w słoneczne dni podłoże bardzo się nagrzewa, szybko tracąc wodę. Dlatego w czasie upałów muszę bardzo pilnować odpowiedniego podlewania,  w czym pomaga mi system automatycznego nawadniania.

obraz12.jpg
obraz13.jpg


Chwasty

      Zdarzają się nawet w najbardziej wypielęgnowanych trawnikach, są to głównie takie rośliny jak mniszek lekarski (Taraxacum officinale), stokrotka pospolita (Bellis perennis) i koniczyna biała (Trifolium repens). Mogą pojawić się również: przetacznik ożankowy (Veronica chamaedrys), krwawnik pospolity (Achillea millefolium) czy babka zwyczajna (Plantago major). Jeśli jest ich niewiele można je usunąć ręcznie, przy większym zachwaszczeniu i rozległych trawnikach można zastosować chemiczne środki zwalczania chwastów dwuliściennych, np. preparaty Starane, Mniszek, Bofix. Środki te stosuje się po upływie 3-4 dni po koszeniu (chwasty są lepiej widoczne) i zawsze na sucha trawę; trawnik nie powinien być po deszczu lub zroszony. Można też nie zwracać uwagi na chwasty i trawnik zamienić w rzadko koszoną łąkę kwiatową.
Jeśli trawnik zachwaszczony jest perzem, który należy do traw i jest jednoliścienny, herbicydy selektywne nie zadziałają. Osoby skrupulatne usuwają go, smarując jego pędy herbicydem Roundup. Nigdy jednak tej metody nie stosowałam, ponieważ, według mnie, perz nie znosi koszenia i zamiera, jeśli trawnik jest systematycznie, co tydzień, koszony. Pomimo dawnego zachwaszczenia perzem całego ogrodu obecnie nie znajduję go na trawnikach, a dokładne pielenie skutecznie wyeliminowało go z rabat.
Przez kilka lat po założeniu trawnika większym problemem była inna trawa - kupkówka pospolita (Dactylis glomerata). Jej jaśniejsze, szybko rosnące pędy już wkrótce po skoszeniu były bardzo widoczne nad powierzchnią murawy. Aby nie dopuścić do wytworzenia masywnych skupisk tej trawy, wyrywałam ręcznie mniejsze kępki przy pomocy małych widełek ogrodowych, używanych zwykle do pracy przy roślinach na skalniku. To kłopotliwa metoda, jednakże bardzo skuteczna!
Na zadbanym, często koszonym trawniku najbardziej uciążliwym chwastem jest jednak mech – fałdownik nastroszony (Rhytidiadelphus squarrosus).

obraz14.jpg

Ten gatunek porasta kwaśne, wilgotne i ubogie gleby. Występuje w cienistych lub półcienistych partiach trawnika, a przy bardziej wilgotnym podłożu może rosnąć również w miejscach słonecznych. Przyczyn występowania mchu na trawniku jest kilka: zbytnie zakwaszenie gleby, zbyt duża wilgotność podłoża, nieprzepuszczalne podłoże gliniaste, znacznie zacienienie powierzchni trawnika, za rzadkie nawożenie oraz zbyt niskie koszenie.
Aby pozbyć się mchu, trawniki można wapnować, jeśli jednak nie chcemy zmienić odczynu gleby, np. w pobliżu roślin kwasolubnych, można zastosować roztwór specjalnego preparatu chemicznego - toniku do trawników (np. z linii Substral „Magiczna siła”). Mech czernieje już po kilku godzinach, a po kilku dniach całkowicie zasycha. Drugim składnikiem koncentratu jest łatwo przyswajalny nawóz, przyśpieszający rozwój systemu korzeniowego i wzrost trawy.
Mech, w sposób uciążliwy, pojawia się zwykle na murawie o słabej kondycji, dobrze jest więc zwalczać nie tylko skutek, ale i przyczynę jego powstawania. Czasem wystarczy regularne zasilanie nawozem, ponieważ dobrze odżywiona trawa rośnie szybciej, mocniej się rozkrzewia i może uciążliwy chwast zagłuszyć.
Na silnie zakwaszonym podłożu oprócz mchu mogą się też pojawić wątrobowce. Doskonałe wyniki w zwalczaniu jednych i drugich daje stosowanie preparatu Mogeton 25 WP, który hamuje fotosyntezę oraz ogranicza kiełkowanie zarodników, skutecznie likwidując rozwój tego typu chwastów.