Strona główna / ROK W OGRODZIE
 

luty.jpg

n-02-luty.jpg


     "Gdy mróz w lutym długo trzyma, wtedy już niedługo zima ".


      Bardzo lubię ten miesiąc, w którym dzień jest wyraźnie dłuższy, słońce jaśniej świeci i jest nieco cieplejsze, a po mroźnych i zarazem mglistych nocach rankiem  można podziwiać oszroniony, bajkowy wręcz, świat. Ponieważ mieszkam w cieplejszej części naszego kraju, już w lutym nieśmiało wysuwają się z ziemi czubki tulipanowych  pędów, pojawiają się zielone listki narcyzów, przebiśniegi zgodnie ze swą nazwą wyłaniają się spod śniegu, a przy łagodniejszej aurze zakwitają ranniki, miłki, pierwiosnki i ciemierniki (Helleborus niger).
I choć kolorów w ogrodzie jest niewiele, w powietrzu można już poczuć powoli zbliżającą się wiosnę!

obraz01.jpg obraz02.jpg

      Intensywniej operujące słońce stanowi równocześnie zagrożenie, bo od strony południowej mocniej nagrzewają się konary oraz pnie drzew i przy nocnym spadku temperatury może dojść do głębokich pęknięć mrozowych kory, a nawet głębiej położonych tkanek. Aby temu zapobiec, przy suchej i bezmroźnej pogodzie dobrze jest powtórnie pobielić drzewa owocowe. Ponieważ bielenie przeprowadzam zwykle w grudniu, a w styczniu przy sprzyjającej pogodzie robię poprawki, w lutym zwykle ograniczam się do pomalowania jedynie powierzchni wystawionych na południowe słońce.

      Sprawdzam również założone na jesieni opaski lepowe. Gdy z czasem klej traci lepkość, pułapki na owady nie spełniają swej funkcji i stają się mało skuteczne. Zakładam wtedy nowe, ponieważ w cieplejsze dni zaczynają pojawiać się i przemieszczać ku koronom drzew samice piędzika przedzimka (Operophtera brumata), aby tam, w zagłębieniach kory, znieść jaja. Inne szkodliwe owady są również wyłapywane.

obraz03.jpg obraz04.jpg

      Luty to miesiąc, w którym wykonuję cięcie drzew i krzewów owocowych oraz niektórych krzewów ozdobnych.  Na wykonanie tej pracy wybieram dni suche i cieplejsze, gdy temperatura nie spada poniżej -5°C; zwykle czynię to w drugiej połowie miesiąca. W przypadku młodych drzewek owocowych należy skrócić pędy o 1/3 długości, aby spowodować rozkrzewienie.  U większych drzew usuwam długie, jednoroczne pędy (tzw. wilki) oraz część gałęzi rosnących do środka korony, rozluźniając ją i prześwietlając. Wycinam również złamane, uszkodzone przez mróz i chore odgałęzienia. U krzewów owocowych i części krzewów ozdobnych pozbywam się też starszych, słabo kwitnących gałęzi (borówka amerykańska).

obraz05.jpg obraz06.jpg
        Młoda brzoskwinia po przycięciu.  Prześwietlona i przycięta borówka wysoka.

Czasem odmładzam stare krzewy (ozdobne, porzeczka, agrest), przycinając je do 1/3 wysokości. Odmładzając stare i rozrośnięte drzewa przycinam nadmiernie długie gałęzie, a niekiedy również część grubszych konarów. Rany zabezpieczam specjalną maścią ogrodniczą z dodatkiem środka grzybobójczego, np. Funabenem. Kwitnące wczesną wiosną krzewy forsycji, migdałka, wierzby przycinam dopiero po kwitnieniu. Aby winorośl miała ładne, duże owoce, właśnie w lutym mocno przycinam dwie rosnące w moim ogrodzie odmiany.

      Jeśli przez kilka kolejnych dni temperatura przekracza 5°C, wykonuję pierwszy oprysk przeciwko kędzierzawości brzoskwiń. Tego typu zabieg należy przeprowadzić, gdy drzewa są pozbawione liści, czyli jesienią po ich opadnięciu oraz na przedwiośniu, przed fazą nabrzmiewania pąków. Na jesieni i przy pierwszym zabiegu w nowym sezonie używam fungicydu miedziowego (Miedzian), później stosuję Syllit. Opryskuję bardzo dokładnie, pokrywając roztworem całe drzewo od podstawy pnia aż do końcówek gałęzi. Oprócz brzoskwiń identyczny oprysk stosuję u nektaryny i ozdobnego migdałka.

obraz08.jpg obraz09.jpg

Pod koniec lutego preparatem olejowym Promanal opryskuję iglaki, co dobrze je chroni przed szkodnikami takimi jak ochojniki i mszyce.

      W słoneczne dni cieniuję część roślin zimozielonych – wystawione na bezpośrednie promieniowanie delikatne pierisy, ostrokrzewy, młode różaneczniki i bukszpany. W tym celu okrywam krzewy płachtami agrowłókniny, trzymanej zwykle na podorędziu. Ponieważ rośliny o zimozielonych liściach nawet zimą wyparowują zawartą w tkankach wodę, a przy mroźnej pogodzie nie są w stanie jej uzupełnić, dlatego przy kilkudniowej dodatniej temperaturze podlewam je. Sprawdzam i ewentualnie poprawiam gałęzie stroiszu, położone na bylinach i na wrzosowisku. Odmiany bardziej delikatne chronią one przed mrozem, wiatrem i ostrzejszym słońcem.

      Podobnie jak w styczniu, po każdych większych opadach z żywopłotów i kolumnowych iglaków ostrożnie strząsam czapy białego puchu. Również drzewa o parasolowatym pokroju, szczepione na pniu krzewy ozdobne i ogrodowe choinki, czyli sosny, delikatnie otrząsam z nadmiaru śniegu. Z jodeł i świerków zazwyczaj nie osypuję śniegowych poduch, ponieważ nigdy jeszcze się nie zdarzyła trwała deformacja bądź złamanie gałęzi pod takim ciężarem. Sprawdzam, czy tuje, cyprysy i jałowce są dobrze zabezpieczone przed rozłamaniem bądź deformacją. Jeśli sznurek, którym owinięte są rośliny, jest poluzowany, naciągam go i zawiązuję mocniej.  Jeśli gałęzie wygięły się pod ciężarem śniegu, podwiązuję je go góry - po pewnym czasie zwykle wracają do dawnego kształtu. Jeśli nie ma takiej możliwości, np. u wysokiej sosny, wówczas odcinam odgiętą i zahaczającą o sąsiednie rośliny gałąź.

obraz10.jpg obraz11.jpg

Rany po usunięciu gałęzi należy, najlepiej od razu, a najpóźniej w ciągu 2-3 dni, posmarować ochronną maścią ogrodniczą, np. Funabenem.'

obraz12.jpg obraz13.jpg

      Po trawnikach, zarówno podczas mroźnej pogody jak i podczas roztopów, raczej nie należy chodzić. Gdy panuje niska temperatura, żywe części traw stają się bardzo kruche i łatwo je wtedy uszkodzić. Z kolei w wyniku topnienia dużych ilości śniegu trawnik staje się rozmiękły. Poruszanie się po takiej powierzchni powoduje powstawanie dziur i nierówności, które później trudno naprawić nawet ciężkim walcem. Jeśli na powierzchni murawy długo utrzymują się kałuże, pomaga zwykle nakłuwanie darni widłami. Dzięki temu woda spływa do głębiej położonych warstw ziemi.
Gdy w lutym utrzymuje się warstwa śniegu, odgarniając go nie należy usypywać na trawniku dużych zasp, ponieważ trawa pod nimi może pleśnieć i zagniwać (pleśń śniegowa).

      W oczku wodnym dbam o to, aby nie zamarzła całkowicie jego powierzchnia. Sprawdzam umieszczone na jesieni sztuczne przeręble i w miarę potrzeby mechanicznie usuwam z ich środka pokruszony lód. Dostęp powietrza do oczka jest konieczny, gdyż jego brak groziłby zwierzętom zimującym w zbiorniku tzw. przyduchą, czyli brakiem tlenu. Taka sytuacja prowadzi do śnięcia ryb, żab i innych mniej widocznych organizmów.
Czasem, przy długotrwałych silnych mrozach, wybijam dodatkowy przerębel i umieszczam w nim pęk długich łodyg traw (trzciny lub miskanta), tak, aby sięgał prawie do dna. Zapewnia to nie tylko napowietrzenie, ale również odprowadzenie szkodliwych substancji, stale gromadzących się w wodzie. Z przerębla chętnie korzysta ptactwo, gasząc swe pragnienie wówczas, gdy woda jest gdzie indziej niedostępna.

      W lutym warto poobserwować ptaki – nawołujące się już sikorki bogatki, radośnie ćwierkające wróble, wszędobylskie sójki czy grubodzioby żywiące się owocami irgi i jarzębiny. Czasem, bardzo rzadko, udaje mi się w ogrodzie zobaczyć gile - w poszukiwaniu nasion rozdziobują  owoce głogu, jarzębiny i róż. Bywa, że pod koniec miesiąca na niebie można już zaobserwować pierwsze klucze powracających na północ gęsi. Ten miesiąc to także najwyższy czas, aby sprawdzić i oczyścić stare oraz pozawieszać nowe budki dla ptaków; warto zrobić to nawet, jeśli w ogrodzie jest dużo gęstych krzewów, dających zaciszne miejsca do budowy ptasich gniazd. Część ptaków już w lutym rozpoczyna poszukiwania takich miejsc na wyprowadzenie nowych lęgów. Więcej informacji zamieszczonych jest w artykule:

rm-7m.jpgPtaki w ogrodzie - wieszanie budek lęgowych
'

obraz14.jpg


      Podobnie jak w styczniu, sprawdzam stan przechowywanych w pomieszczeniach roślin, kłączy, cebul, bulw oraz owoców i warzyw korzeniowych. Ustawione w chłodnym, lekko oświetlonym miejscu rośliny w doniczkach co pewien czas podlewam, aby nie wyschły całkowicie ich bryły korzeniowe. Przeglądam i usuwam kłącza, bulwy, cebulki, owoce i warzywa z objawami porażenia – pleśni i zgnilizny. W lutym część z przechowywanych roślin, np. begonie bulwiaste, wysadzam do doniczek. Do połowy maja, kiedy zazwyczaj wystawiam na zewnątrz, zdążą się rozrosnąć i wcześniej zakwitną.

      Osoby lubiące kupować nasiona i korzystać z uzyskanej samodzielnie rozsady, mogą w tym miesiącu przystąpić do pierwszych siewów roślin. Ze względu na długi okres wegetacji, w lutym wysiewa się m.in. lobelię, szałwię błyszczącą i żeniszek. Nasiona umieszcza się w płaskich pojemnikach, wypełnionych przesianą mieszanką torfu i piasku, przysypuje cienką warstwą podłoża i  przykrywa folią lub szybą oraz stawia na południowo-zachodnim lub południowym oknie. Codziennie należy wietrzyć i w razie potrzeby delikatnie nawadniać. Po 2-3 tygodniach powinny pojawić się maleńkie siewki, a gdy będą wypuszczać drugą parę liści, należy je przepikować. Przy pikowaniu trzeba pamiętać, aby nie trzymać siewki za łodygę, ale za listki. Po kilku tygodniach będzie można przesadzić roślinki do małych doniczek, a w maju do ogrodu. Ale do tego czasu raz w tygodniu trzeba opryskiwać preparatem grzybobójczym.

      Można też przygotować sadzonki kwiatów wieloletnich – fuksji, koleusów, pelargonii i innych. Ucięte pędy tnie się na kawałki (do 10cm) i, po zastosowaniu preparatu ukorzeniającego, umieszcza w podłożu składającym się z ziemi kompostowej, torfu i piasku w proporcjach 2:1:1. Po czym umieszcza się je w ciepłym, jasnym pomieszczeniu i po ukorzenieniu (po około 3-4 tyg.), sadzi pojedynczo do doniczek. Wierzchołki pędów należy często uszczykiwać, aby rośliny ładnie się rozgałęziły. W drugiej połowie miesiąca można rozpocząć przygotowanie rozsady wczesnych warzyw – kapusty, kalarepy, kalafiora, selera, pora i sałaty. Wysiewa się je do pojemników, do takiego podłoża,  jak do ukorzeniania sadzonek.
Pod koniec lutego lekko przycinam i zaczynam nawozić stojące w domu rośliny tarasowe – kumkwat i bugenwillę.

      Przygotowując się do nowego sezonu można czasem, w sprzyjających warunkach, wykonać  już pierwsze prace w warzywniku. Jeśli ziemia nie jest zamarznięta, na przekopanych jesienią grządkach można rozrzucić, bez zagrabiania, kilkucentymetrową warstwę kompostu, a nawet posadzić czosnek. Jeśli nie został posadzony na jesieni - we wrześniu lub październiku, to przełom lutego i marca jest dobrym terminem, bo lekki mróz mu na pewno nie zaszkodzi. Jeśli trwa typowo zimowa pogoda, można zaplanować warzywne nasadzenia. Trzeba zastanowić się, jakie warzywa znajdą się w naszym warzywniku i na jakiej powierzchni będą uprawiane. Pielęgnacja warzyw jest pracochłonna, dlatego dobrze jest posadzić przede wszystkim te, które lubi cała rodzina. Czasem, gdy dni są wyjątkowo ciepłe, zdarza się, że już w lutym udaje mi się posiać wprost do gruntu takie warzywa, jak marchew i pietruszkę korzeniową.  Zwykle jednak robię to w marcu. Obsianą grządkę starannie przykrywam białą agrowłókniną. Kładę ją na cegłach, aby była nieco ponad powierzchnią ziemi, która  w ten sposób szybciej się ogrzewa, a delikatne, kiełkujące roślinki są dobrze chronione.

      Przy pięknej pogodzie spaceruję po ogrodzie i cieszę się widokiem zakwitających w lutym oczarów. Podziwiam  odporne na mróz i ciekawie zbudowane kwiaty oraz zastanawiam nad ich mocnym zapachem. Ciekawe, co nim wabią w trakcie zimy?

obraz15.jpg obraz16.jpg

      W domu z przyjemnością patrzę na przygotowany w styczniu,  a rozkwitający  w tym miesiącu, bukiet ze ściętych gałęzi forsycji, wawrzynka i mahonii oraz zachwycam się wiosennym wyglądem i piękną wonią postawionych na okiennym parapecie hiacyntów.

obraz17.jpg obraz18.jpg

01.jpg

'