Strona główna / PARKI I INNE OGRODY / Ogród jak bombonierka - u Danusi i Witka Młoźniaków
 

Ogród jak bombonierka, czyli z wizytą u Danusi i Witka Młoźniaków

ogrodMlozniak.jpg

'
      Komorów - nieduże miasto zatopione wśród roślin. Takie miasto-ogród.  A w nim niewielki skrawek zieleni znanej projektantki ogrodów, Danusi Młoźniak, właścicielki firmy projektującej i wykonującej różnego typu założenia ogrodowe – Gardenarium – i wspaniałej szefowej popularnej witryny poświęconej ogrodom - Ogrodowisko.
       Dnia 21 lipca 2013 miałam przyjemność zobaczyć ten ogród na własne oczy i muszę przyznać, że zrobił na mnie wielkie wrażenie. Podobnie, jak przemili właściciele – Danusia i Witek.

Pierwsze, co przyszło mi na myśl to, że ogród jest perfekcyjnie zaprojektowany i z równą starannością wykonany.
W dzisiejszych czasach, gdy ogromna większość ogrodów przydomowych w miastach ma niewielką powierzchnię, trzeba mądrze wykorzystać całą dostępną przestrzeń. Tam, gdzie ogranicza nie tylko jej skromność, ale i bliskie sąsiedztwo innych budynków, zadanie stworzenia zielonego azylu choć trochę zapewniającego intymność, staje się skomplikowane. A zaprojektować mały ogród przy nietypowym kształcie działki to już prawdziwa sztuka!
       Ten ogród jest właśnie taki – nieduży, a wydaje się większy, bo ciągle napotykamy wzrokiem coś nowego, przykuwającego uwagę i dostarczającego ciekawych wrażeń. Coś, co nas zaskakuje i zachwyca, jak dwa lustra, powiększające go optycznie.

Nie da się ogarnąć większej części ogrodu jednym rzutem oka, bo „przeszkadzają” w tym posadzone drzewa i krzewy, umieszczone elementy małej architektury ogrodowej i urocze ogrodowe bibeloty. Te ostatnie właścicielka często przestawia i uatrakcyjnia ciekawymi dodatkami; w ten sposób ogród zyskuje nową twarz. Posesję szczelnie otaczają zielone ściany – żywopłoty i mur porośnięty pnączami – przechodząc z ulicy za bramkę odnosi się wrażenie, że sąsiadów nie ma, a wszędzie wokół jest las lub park. Nie ma domów, nie ma ludzi i nie ma miasta – dookoła jest  zielono.

      Mnie ten ogród przywodzi na myśl bombonierkę z pysznymi pralinami – wszystko ślicznie ułożone i zachęcające do korzystania.
Właściciele kochają geometrię i swoistego rodzaju władzę nad światem zielonym, jaką dają nożyce do cięcia żywopłotów. Przycinają i formują zielone rzeźby – topiary. Głównie są to ulubione stożki i kule, choć nie tylko. Przydają one ogrodowi niezwykłej elegancji.
Danusia jest konsekwentna i oszczędna w ilości wykorzystywanych do tego celu gatunków roślin; gdyby było ich zbyt wiele, w ogrodzie zrobiłby się bałagan. Z iglaków są to przede wszystkim cisy o zielonych igłach, a z roślin liściastych klasyczne bukszpany.
Strzyżone formy są złagodzone przez rosnące obok nich bujne, naturalne, rozkładające się na boki trawy i turzyce (w miejscach słonecznych), kolorowe żurawki z poruszającymi się na wietrze kwiatostanami (w półcieniu) oraz cieniolubne hosty. Wszystkie rośliny utrzymane są w podobnej kolorystyce – oczywiście zieleni, której towarzyszą odcienie seledynu, bieli, kremowej żółci i fioletu, chociaż gdzieniegdzie można znaleźć, rzuconą jakby od niechcenia, plamę innego koloru. W donicach rosną kwitnące dodatki – białe hortensje ogrodowe, białe i ciemnofioletowe (tzw. czarne) bratki o aksamitnych płatkach oraz zwieszające się z brzegów lejkowate, drobne kwiaty petunii. Całość zachwyca!

      Uroczo jest też przed wejściem na posesję – w końcu przecież, przy ograniczonej przestrzeni, ogród można stworzyć także przed bramką, a nawet przed całą długością frontowego ogrodzenia!

obraz57.jpg
obraz58.jpg

Tam chyba najbardziej widać angielski charakter ogrodu – dzięki dużej ilości słońca rośliny rosną doskonale; zdrowe i bujne, przerastają się, przeplatając gałęziami i pędami kwiatowymi.

Gdyby przy bramce postawić angielskie kamienne grzybki, można by pomyśleć, że to Wielka Brytania. Jest kwiatowo i pachnąco.

Danusiu, Witku dziękuję za zaproszenie!