Strona główna / PARKI I INNE OGRODY / Arboretum w Wojsławicach
 

Arboretum w Wojsławicach

       Wojsławicki ogród dendrologiczny znajduje się na terenie Dolnego Śląska, około 50km na południe od Wrocławia i 2km na wschód od Niemczy. Leży na Wzgórzach Dębowych, będących fragmentem Wzgórz Niemczańsko-Strzelińskich, na wysokości 250-350m n.p.m..
Rozległy, łagodnie pofałdowany i częściowo zadrzewiony teren jest poprzecinany licznymi strumieniami, w zagłębieniach zaś usytuowane są nieduże stawy. Miejsce to cechuje się wspaniałym mikroklimatem, pozwalającym na uprawę wielu roślin wrażliwych, o bardzo specyficznych wymaganiach. Sprzyjają temu: ukształtowanie powierzchni, zapewniające osłonę od wiatrów, podwyższona wilgotność powietrza oraz żyzna gleba o lekko kwaśnym odczynie.

arboretumWojslawice.jpg

      Zgodnie z definicją arboretum (łac. arbor – drzewo) to dowolnej wielkości powierzchnia służąca uprawie, obserwacji oraz ocenie drzew i krzewów pochodzących z innych rejonów świata. Może funkcjonować samodzielnie, np. jako prywatny zbiór roślin drzewiastych, najczęściej jednak arboreta, a szczególnie duże, działają jako placówki naukowo-dydaktyczne, gdzie prowadzi się szerokie badania nad aklimatyzacją zgromadzonej kolekcji gatunków obcych, prezentuje rodzime, a także zachowuje i chroni historyczne odmiany ogrodnicze oraz ocenia jakość nowych kultywarów i ich przydatność do uprawy.
       Arboretum w Wojsławicach od 1988 roku stanowi filię Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Obejmuje około 64ha obszaru zieleni, w skład którego wchodzi: 5ha zabytkowego parku, 2ha obsadzone bylinami (tzw. byliniarni), 12ha sadu starych odmian czereśni oraz 42ha nowych, stopniowo zagospodarowywanych terenów.
Dzięki bogatym zbiorom status Polskiej Kolekcji Narodowej uzyskały tam rodzaje: Rhododendron, Hemerocallis i Buxus. Według stanu z 2013 roku, w Wojsławicach zgromadzono ponad 8535 różnych gatunków i odmian drzew, krzewów oraz bylin, z wiodącymi zbiorami różaneczników, azalii i roślin pokrewnych z rodziny wrzosowatych (ogólnie Ericaceae – 1110 taksonów), Liliowców (Hemerocallis – 2014), hortensji (Hydrangea – 305), funkii (Hosta – 200), dereni (Cornus – 111), miskantów (Miscanthus – 124), magnolii (Magnolia – 81), bukszpanów (Buxus – 60) i wielu innych.
Do najciekawszych okazów dendrologicznych należą: sośnica japońska, kuningamia chińska, szydlica japońska, cedr libański, cedrzyniec kalifornijski, mamutowiec olbrzymi, żywotnikowiec japoński, głowocisy i klony palmowe, winorośl japońska, kasztany jadalne, palecznik chiński, odmiany hortensji pnącej i Sargenta.

obraz01.jpg
Kwiaty palecznika chińskiego (Decaisnea fargesii)

Arboretum wojsławickie może się pochwalić bogatą kolekcją historycznych różaneczników rasy łużyckiej - są to mrozoodporne odmiany, wyhodowane w latach 1890-1942 przez rodzinę Seidlów w szkółce w Grüngräbchen, położonej niedaleko Drezna (Górne Łużyce). Wśród nich jest kilkadziesiąt ponad stuletnich okazów, posadzonych jeszcze przez założyciela Arboretum - Fritza von Oheimba – osobę nieprzeciętną, która odcisnęła głęboki ślad nie tylko na historii samych Wojsławic, ale miała również wielki wpływ na ówczesne, niemieckie ogrodnictwo. Założony przez niego park z bogatym zbiorem roślin zdobył wielkie uznanie i sławę - był licznie odwiedzany przez dobrze sytuowanych właścicieli ziemskich z całego Śląska, a także z Czech.

    Friedrich (Fritz) von Oheimb (1850-1928) był właścicielem około 150-hektarowego gospodarstwa rolnego w Wojsławicach w latach 1880-1921. Jako wielki miłośnik i znawca roślin przyczynił się do powstania Niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego (Deutsche Dendrologische Gesellschaft). Urodził się w Neudorf (Nowa Wieś Niemczańska), w średniozamożnej rodzinie ziemiańskiej. Zgodnie z rodzinną tradycją ukończył Akademię Rycerską w Legnicy. W odróżnieniu od swych trzech braci nie został jednak wojskowym, gdyż miał słabe zdrowie i od dziecka cierpiał na chroniczną astmę. Był żywo zainteresowany naukami przyrodniczymi, geografią i literaturą. Ukończył Akademię Rolniczą w Hohenheim koło Stuttgartu oraz renomowany Uniwersytet w Lipsku i wybrał życie ziemianina. Był człowiekiem z ogromnym zamiłowaniem do ogrodnictwa, a w głębi duszy również marzycielem i poetą. W młodości, z powodu stanu zdrowia, odbył szereg leczniczych wyjazdów do alpejskich uzdrowisk Szwajcarii i Tyrolu, podróżował również do Anglii, a także odwiedził Holandię i Włochy. W trakcie jednej z wypraw, w Alpach Szwajcarskich, miał ponoć groźną przygodę podczas wspinaczki – jego upadek z wysokiej ściany zamortyzowała wówczas kępa różanecznika alpejskiego (Rhododendron ferrugineum). Później często powtarzał, że życie zawdzięcza różanecznikowi. Czyżby to zdarzenie miało wpływ na jego zamiłowanie do rodzaju Rhododendron?
Być może, gdyż z ogromną pasją zajął się zgłębianiem tajników uprawy tych efektownie kwitnących roślin.

obraz07.jpg
Friedrich von Oheimb z przyszłą żoną - zdjęcie zrobione przez ślubem w 1881r.

       Do Wojsławic sprowadził się w 1881 roku po ślubie z  Berthą Vorländer. To właśnie dla niej zakupił nieco zaniedbany majątek ziemski, rozciągający się na powierzchni 143,5ha. Nowożeńcy zamieszkali w starym, renesansowym dworze. Dochowali się czworga dzieci.
W nowej posiadłości Fritz von Oheimb zaczął z zapałem porządkować teren, wytyczać ścieżki i osie widokowe oraz sadzić rzadko spotykane drzewa iglaste, liczne klony, róże, piwonie i grzybienie, ale przede wszystkim ulubione różaneczniki! Dziś najstarsze i najbardziej okazałe krzewy różaneczników są częścią jego bogatej kolekcji, pierwszej tego typu na Dolnym Śląsku.
      W tamtym czasie w powiększaniu rododendronowej kolekcji duży udział miał przyjaciel Oheimba – szkółkarz T.J. Rudolf Seidel. Od 1889 roku zajmował się on tworzeniem nowych kultywarów poprzez selekcję wartościowych siewek, będących mieszańcami mrozoodpornych odmian i gatunków różaneczników. W szkółce w Grüngräbchen uzyskał ponad 600 nowych, bardzo odpornych na mróz odmian. W ten sposób przyczynił się do popularyzacji uprawy różaneczników w krajach nadbałtyckich, we wschodnich i północnych Niemczech, w Polsce, Czechach i na Słowacji. Do dzisiaj nadal chętnie mnoży się i sprzedaje stworzone przez niego kultywary, m.in. 'Alfred', 'Humbolt', 'Herkules', czy też najbardziej znany, późno kwitnący różanecznik 'Von Oheimb Woislowitz'.

obraz08.jpg
Stare, ogromne krzewy rododendronów.
obraz09.jpg
Poskręcana i podparta gałąź odmiany 'Holger' (Seidel, 1905)

      W 1921 roku Fritz von Oheimb przekazał oficjalnie majątek swemu najstarszemu synowi, Arno (1882-1958), a sam skupił się na pracy w parku i 3-hektarowej szkółce.
Zmarł 11 października 1928r. i został pochowany na terenie parku. Obecnie znajduje się tam jego Mauzoleum z granitowymi głazami ułożonymi w miejscu pochówku – to pełne zieleni, bardzo spokojne i rozbrzmiewające śpiewem ptaków miejsce. 

obraz15.jpg

Po śmierci Friedricha von Oheimba pracę nad dziełem ojca kontynuował syn.
Po II wojnie i zmianie granic państwowych (na mocy postanowień Konferencji Poczdamskiej), w sierpniu 1946 roku, dotychczasowy właściciel dóbr wojsławickich zmuszony był wraz z rodziną opuścić majątek.
      Wspaniały park, pełen dendrologicznych skarbów, w socjalistycznej PRL przechodził pod zarząd kolejnych państwowych właścicieli i marniał, coraz bardziej opuszczony. Należał m.in. do Państwowego Gospodarstwa Rolnego, Urzędu Gminy w Niemczy, Kombinatu Hodowli Zwierząt Zarodowych w Dzierżoniowie. Na skutek niewystarczającej, często okazjonalnej, opieki wszystko stopniowo popadało w ruinę. W latach 60-tych XXw., w wyniku pożaru, całkowitemu zniszczeniu uległ pałac, będący wcześniej siedzibą rodziny Oheimbów. W parku natomiast cenne i wrażliwe egzemplarze roślin wypadały, a zaniedbane kolekcje zarastały chwastami i wciskającymi się wszędzie siewkami rodzimych drzew i krzewów. Starano się jednak zachować cenną spuściznę Fritza von Oheimba i w 1977 roku parkowi w Wojsławicach nadano rangę Arboretum.
      Historia lubi zataczać koła i tak też się stało w tym przypadku; dobre zmiany i powolny powrót do dawnej świetności zaczęły się, gdy wojsławickie Arboretum trafiło pod opiekuńcze skrzydła Uniwersytetu Wrocławskiego - zostało zamiejscową filią uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego. Spójne i konsekwentne działania dyrekcji Ogrodu Botanicznego UW oraz Arboretum w Wojsławicach przyczyniły się do renowacji starych założeń i tworzenia nowych aranżacji, np. przepięknej azaliowej ścieżki, zaprojektowanej przez mgr inż. Hannę Grzeszczak-Nowak.

Ta dróżka niezwykle atrakcyjnie wygląda wiosną, gdy kwiatostany azalii stanowią mocny akcent kolorystyczny. Również w czasie lata przyciąga odwiedzających - wtedy nasycona zieleń krzewów stanowi znakomite tło dla jasno kwitnących liliowców.

obraz25.jpg

      Park w Wojsławicach pięknieje w oczach – coraz bardziej zadbany i nowoczesny, we współpracy z innymi ośrodkami naukowymi stale wzbogaca i powiększa swoje kolekcje. Arboretum jest jednak najszerzej znane ze wspaniałych różaneczników i azalii – gdy kwitną, miejsce to odwiedzają prawdziwe tłumy. Nic w tym dziwnego, gdyż widok jest jedyny w swoim rodzaju!
Dlatego na przełomie maja i czerwca trzeba koniecznie udać się do Wojsławic na wiosenny spacer.

      Równie nieodzowne są odwiedziny w lecie – kwitnie wówczas największy w Europie zbiór roślin z rodzaju Hemerocallis. Arboretum w Wojsławicach posiada certyfikat Ogrodu Pokazowego amerykańskiego towarzystwa zrzeszającego hodowców i miłośników liliowców (American Hemerocallis Society). Metalowa tablica informuje odwiedzających, że dookoła, na łagodnym stoku wzgórza, rozciąga się Narodowa Kolekcja Liliowców.

obraz61.jpg

Świeża, wiosenna zieleń otoczenia nie daje wyobrażenia o tym, jak niesamowity festiwal barw rozpocznie się w tym miejscu w lipcu! W Arboretum stało się już tradycją, iż w pierwszej połowie tego miesiąca organizowane jest święto kwitnących liliowców, czyli tzw. HEMEROmania.

obraz61a.jpg

Pojedyncze kwiaty u rodzaju Hemerocallis utrzymują się tylko przez jeden dzień, jednak ilość zgromadzonych taksonów, kwitnących o różnym czasie, oraz, większa niż kiedyś, liczba pąków na łodygach nowoczesnych odmian sprawiają, że miejsce to długo przyciąga kolorami, a odwiedzający mogą spacerować do woli pomiędzy rzekami kwitnących liliowców.

Latem wspaniale prezentują się również bujne rabaty bylinowe i mieszane. Ileż tam ciekawych zestawień roślinnych!
Warto podpatrzeć choć niektóre z nich i przenieść do własnego ogrodu. Ponieważ absolutnie wszystkie rośliny w Arboretum są szczegółowo opisane, nietrudno więc skopiować te z kompozycji, które najbardziej przypadły do gustu.

Uwagę zwracają też założone całkiem niedawno długie, jednokolorowe rabaty - w 2014r. wyglądały jeszcze dość skromnie.

obraz81.jpg

Ale już rok później, rozrośnięte i ukwiecone, przyciągały z daleka.

obraz81a.jpg

Po zbliżeniu się, dzięki dokładnemu opisowi, można było także zapoznać się z wykazem roślin użytych do każdej aranżacji.

      W Arboretum każdy może znaleźć coś interesującego - od przedszkolaków, którzy z zapałem obserwują przyrodę, po seniorów spędzających przyjemne chwile w parkowym otoczeniu.

obraz85.jpg
obraz86.jpg
Dziękuję za sympatyczną rozmowę i serdecznie pozdrawiam!

      Jeśli w upalny dzień odwiedzający wybiorą spacer w chłodnym cieniu, pośród starych drzew, z pewnością zauważą dwa z nich splecione ze sobą – lipę drobnolistną (Tilia cordata) obejmującą konarami smukłą sosnę zwyczajną (Pinus sylvestris).

obraz87.jpg

Ten „czuły” uścisk obrazuje jeden z rzymskich mitów o dwojgu staruszków - Filemonie i Baucis. 

„Bogowie mieszkający na Olimpie czasem schodzili z wysokiego szczytu do ludzi, by przekonać się, jak żyją i sprawdzić czy przestrzegają praw boskich.
Pewnego razu Zeus, wybierając się na taką wyprawę, zabrał ze sobą Hermesa; by nie wzbudzać podejrzeń śmiertelników bogowie przebrali się za zwykłych wędrowców. Późnym wieczorem dotarli do miasta, które słynęło z bogactwa i dobrobytu mieszkańców. Byli ciekawi, kto przyjmie ich na nocleg. Najpierw udali się do najbardziej okazałego domostwa – właścicielowi z pewnością na niczym nie zbywało. Ten jednak przegonił „nędznych włóczęgów”, gdy poprosili o przenocowanie, szydząc, że rano mógłby nie doliczyć się swego dobytku. Chodzili tak od domu do domu, od bogatych do mniej zamożnych mieszkańców, ale nikt nie chciał przyjąć w swe progi utrudzonych wędrowców. Bogowie byli obrzucani wyzwiskami i przepędzani lub bez słowa zatrzaskiwano przed nimi drzwi; Hermes został nawet poszczuty psem. Wszyscy mieszkańcy po kolei odmówili gościny, chociaż było ich na nią stać.
Bogowie coraz bardziej oddalali się od centrum miasta, aż dotarli do skromnej chatki, położonej na malowniczym wzgórzu. Mieszkała tam para ubogich staruszków – Filemon i Baucis. Hermes chciał już zrezygnować z prośby o nocleg i wrócić na Olimp, ale Zeus nie odpuścił. Jakież było ich zdziwienie, gdy sędziwy Filemon zaprosił wędrowców do środka i podzielił się bardzo skromną wieczerzą.
Jedzenia było tak mało, że gospodyni, siwiusieńka jak gołąbek Baucis, chciała odejść na tyły domu, gdyż dla niej już nie starczyłoby strawy. Zdarzył się jednak cud – stół zapełnił się potrawami i pucharami z najlepszym winem. Staruszkowie zorientowali się, że to bogowie do nich zawitali, rzucili się więc na kolana, by oddać im cześć. Filemon szybko przyniósł jedyną gęś, jaką mieli, chcąc ją zarżnąć i złożyć w ofierze. Zeus jednak powstrzymał go, gdyż razem ze swą żoną uczynił więcej niż jakikolwiek śmiertelnik z miasta.
Bóg postanowił więc nagrodzić parę staruszków, a niegościnnych bogaczy ukarać. Wywołał Filemona i Baucis przed chatę – ze wzgórza roztaczał się widok na jezioro, leżące w miejscu, gdzie chwilę wcześniej było miasto. Rozgniewany bóg zamienił zamożnych mieszkańców w żaby. Natomiast ubogie domostwo staruszków przemieniło się we wspaniałą świątynię, w której zostali kapłanami.
Kiedy nadszedł kres ich życia, nie umarli jak zwykli ludzie, lecz wrośli w ziemię, jak dwa splecione ze sobą drzewa. W ten sposób Zeus spełnił ich jedyne życzenie – umrzeć jednocześnie, by żadne z nich nie musiało oglądać śmierci drugiego.”

(źródło: Wojciech Rzehak „Mitologia”)

*   *   *

      Wojsławickie Arboretum jest jednym z najchętniej odwiedzanych ogrodów botanicznych w Polsce. Są tam organizowane również liczne imprezy kulturalne, ściągające wielu chętnych. Miejsce to tętni życiem, w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa.
Tuż za wejściem do Arboretum znajduje się galeria, do której warto zajrzeć i zapoznać się z ciekawą historią wojsławickiego parku, a także osób, które przyczyniły się do jego powstania.
Z tamtejszej stałej wystawy pochodzi większość informacji zamieszczonych w tym reportażu.

obraz88.jpg