|
„Jak dobrze mieć sąsiada, jak dobrze mieć sąsiada. On wiosną się uśmiechnie, jesienią zagada...” - była kiedyś taka piosenka, która w ciepłych słowach mówiła o życzliwym sąsiedztwie. Tak, to bardzo miłe, gdy obok mieszkają ludzie z którymi się dobrze rozumiemy. Mam właśnie takie dwie sąsiadki - Bogumiłę i Annę Boryczko. Mama i córka. Są uśmiechnięte, otwarte i chętne do rozmowy. Jeśli trzeba, mogę liczyć na pomoc lub dobrą radę.
Mają ogród, więc sprawy z nim związane są tematem wielu naszych pogaduszek. Dzielimy się roślinami, obdarowujemy płodami oraz wymieniamy informacjami o uprawie.
Panie gospodarują na działce o powierzchni 20 arów, na której stoi dom, garaż oraz nieduże zabudowanie gospodarcze. Ponieważ budynki są usytuowane w pewnym oddaleniu od ulicy, do domowego wejścia wiedzie długa droga.
Zatem dużą cześć działki stanowi rozciągnięty, wąski przedogródek. Taki układ jest trudny do zaprojektowania i ładnego, a nie tylko użytecznego, zagospodarowania. Wąska działka to częsty problem w obecnym budownictwie jednorodzinnym, szczególnie w miastach. Gdy tak wygląda teren za domem, zwykle dzielony jest na kilka części, tzw. pokoików ogrodowych, w których ścieżka prowadzi do kolejnych wnętrz. Tutaj nie można było tak zrobić, ponieważ w ogóle nie byłoby widać ulicy oraz tego, co się dzieje przed domem.
Sąsiadki jednak poradziły sobie znakomicie i, wydawałoby się, wadę przekuły w zaletę. Uczyniły zeń też znak rozpoznawczy swojej posesji - każdy przechodzący obok odwraca głowę, by podziwiać układ długich, bajecznie kolorowych rabat. Od wiosny do późnej jesieni toną w kwiatach!
Rośliny są posadzone gęsto, w dorodnych kępach.
To przede wszystkim byliny, ale także rośliny dwuletnie oraz jednoroczne. Wszystkie silne, odporne i lubiące dużo słońca. Kompozycję podkreślają nieduże, strzyżone krzewy iglaste i trzmieliny o pstrokatych liściach.
Oto ogród przed domem skąpany w promieniach czerwcowego słońca:
Właścicielki ogrodu są pracowite, wykorzystują dosłownie każdą piędź ziemi. Od strony wschodniej znajduje się zadbany warzywnik i rząd późno owocujących malin. Rośliny jadalne są wypielęgnowane - naturalnie nawożone i dokładnie odchwaszczone.
Przy okazji warto wspomnieć o stosowanej przez gospodynie, ciekawej metodzie prowadzenia maliny czarnej 'Bristol' oraz jeżyny bezkolcowej. Obie odmiany wydają bardzo długie pędy, które kwitną i owocują w następnym roku, w związku z tym zwykle uprawiane są przy wysokich podporach. Malina jest mrozoodporna, lecz pędy jeżyny mogą przemarzać, dlatego dobrze jest ściągać je z krat i podpór oraz owijać (niektórzy kładą na ziemi), gdyż ostra zima może całkowicie pozbawić smacznych owoców. W tym ogrodzie malina i jeżyna traktowane są jak liściaste krzewy i tak też cięte - do wysokości 1,5m. Mocne, sztywne pędy rozgałęziają się tworząc zgrabną koronę, a w następnym roku obficie kwitną. Niedługo po zbiorze owoców stare pędy są wycinane, by nowe urosły jak najmocniejsze. Tak prowadzoną jeżynę łatwo jest na zimę okryć słomianą matą. Ta metoda jest bardzo dobra, a także wygodna, dlatego własne jeżyny i czarną malinę postanowiłam uprawiać tak samo.
Od 2015 roku mam z sąsiadkami wspólną pasję, czyli uprawę ciekawych odmian ziemniaków. Pani Bogusia jest zwolenniczką jak najwcześniejszej uprawy tego warzywa i sadzi bulwy już z początkiem kwietnia (a bywa, że nawet pod koniec marca!). Dzwoni wtedy do mnie informując, że ziemia jest już wystarczająco ciepła, by posadzić ziemniaki. Pomaga mi też przechować przez zimę wrażliwe i delikatne sadzeniaki. Potem razem czekamy na młode, smaczne bulwy, jakich próżno szukać w sklepach.
Pani Ania mocno trzyma w ryzach wszystkie wysokie rośliny. Niektóre iglaki przycina kilkakrotnie w sezonie, nadając im schludną formę. Czyni tak, by zbytnio nie zacieniały lecz równocześnie zapewniały pewną intymność w ogrodzie. Starannie przystrzyżona zielona ściana żywopłotu z tui 'Smaragd' stanowi ładne tło dla rabaty z kannami i złotlinem.
W dalszej części ogrodu rosną nieduże drzewka ozdobne. Są to zwykłe sosny, u których co roku pracowicie skracane są młode pędy, tzw. świeczki, skutkiem czego powstały gęste, kuliste korony. Pod pękatymi sosenkami, zupełnie jak w lesie, na jesieni pojawiają się maślaki!
Obie ogrodniczki lubią żywe kolory, dlatego ich ogród w sierpniu i wrześniu pełen jest płomiennych barw. Rabaty wypełnione są złocistymi rudbekiami, astrami, różami. Nad nimi górują zaś rosłe słoneczniki. Zachwycają dorodne, obsypane kwiatami cynie, dorastające do rozmiarów średnich krzewów! Z daleka widać, że ogród cieszy właścicielki, a praca w nim jest sposobem spędzania wolnego czasu.
A skoro jest ogród i są ogrodniczki, jest również pies! To mający już swoje lata beagle, zwany pieszczotliwie Ciapkiem. W odróżnieniu od przysłowiowego „psa ogrodnika” jest spokojny i bardzo przyjacielski.
Kończąc opowieść o ogrodzie po sąsiedzku, serdecznie pozdrawiam właścicielki!