W lipcu 2018 roku odwiedziłam ogród „zaprzyjaźniony”, który z prawdziwą roślinną pasją od dziesięciu lat tworzą wspólnie Ula i Marek.
Położony jest w Komprachcicach, niedaleko Opola. Ogród jest atrakcyjny - barwny i bujny - a przy tym funkcjonalny, gdyż gospodarze umiejętnie połączyli część ozdobną z użytkową. Na powierzchni nieco ponad niż 900m² stoją: dom z wygodnym tarasem, drewutnia i domek gospodarczy, w otoczeniu rabat kwiatowych, grządek warzywnych, małego sadu, z zielonym dywanem trawnika. Właściciele dobrze wykorzystali dosłownie każdą piędź ziemi. Oglądając ten ogród odnosi się wrażenie, że jest to skrupulatnie poukładana „zielona” przestrzeń, w której wszystkie elementy zostały przemyślane i dokładnie zaplanowane.
Ale najpierw trochę historii. Z Ulą poznałyśmy się przez internet i od razu znalazłyśmy wspólny język. Obie lubimy przyrodę – dziką, nieujarzmioną oraz tę gdzie swój wpływ zaznaczają ludzie. Fascynuje nas różnorodność świata roślinnego, przyjemność sprawia uprawa gatunków i odmian ozdobnych oraz użytkowych. O ogrodach, parkach i zwierzętach, dla których Ula ma ogromne serce, mogłybyśmy rozmawiać przez długie godziny.
Zakładając ogród, Urszula z Markiem zaczynali od kawałka piaszczystej, przepuszczalnej i mało urodzajnej ziemi. W 2008 roku stał tam tylko budynek mieszkalny, a w rogu działki, przy sąsiedzkim ogrodzeniu, rosły dwa lilaki: liliowo-różowy i biały.

|

|
Nowi właściciele zaczęli od poprawy jakości gleby - nawieźli żyznej ziemi gliniastej i dokładnie zmieszali z ubogim podłożem. Potem wokół domu pojawiły się nasadzenia.
I chociaż obecnie wyglądają one na starannie zaplanowane, gospodarze twierdzą, że początkowo były dość przypadkowe. Pierwsze byliny stanowiły bowiem prezent od najbliższej rodziny. Następnie dołączyły tuje (żywopłoty) oraz inne drzewa i krzewy, stanowiące zręb przyszłego ogrodu. Z czasem części podarowanych roślin zmieniono miejsce, aby lepiej rosły. Niektóre byliny wypadły, lecz pojawiły się nowe, bardziej dopasowane do tamtejszych warunków. Dzisiaj ogród Marka i Urszuli to miejsce pełne uroczych zakątków, ze zdrową, bujną roślinnością. Patrząc na nią, trudno sobie wyobrazić, że kiedyś słaba gleba stanowiła problem.
Zapraszam na spacer wokół domu. Zaczniemy od tonącej w kwiatach frontowej części posesji.
Ula lubi wyraziste barwy kwiatów, więc pełno tam złocistych słoneczniczków, żółto-czerwonych rudbekii, różnokolorowych cynii, lilii i nachyłków. Obok kępy ciemnoróżowych floksów w oczy rzuca się róża wielokwiatowa o intensywnej, koralowej barwie. Gęsto posadzone rośliny przeplatają się ze sobą. Gdzieniegdzie dają się również zauważyć główki kwiatów w pastelowych odcieniach.
Tuż przy ścianie domu, od strony południowej, zostały posadzone rośliny skalne. Swoje miejsce znalazła tu także owocująca cytryna, której służy ciepłe, słoneczne i zaciszne stanowisko.
Obok rośnie obrzucona gronami winorośl, a w świetlistym cieniu jej liści wisi doniczka z dzikim storczykiem. Marek przywiózł go kiedyś jako pamiątkę ze swojego australijskiego ogrodu. Szkoda, że w polskich warunkach orchidea nie zakwitła, ponieważ nie sposób określić gatunku. Pokrojem przypomina trochę australijskie Dendrobium speciosum, jednakże by potwierdzić lub temu zaprzeczyć potrzebne są kwiaty!
Na rabatach kwiatowych królują liliowce i jeżówki. W wolne miejsca wciskają się białe i różowe onętki. Baldachami zdobi nawet zwykły koper ogrodowy!
Okna udekorowane są skrzynkami z kwitnącymi pelargoniami. Zajmuje się nimi Marek, podobnie jak i małą kolekcją kaktusów, ustawioną na blacie ogrodowego grilla.
Od strony zachodniej, tuż przy ogrodzeniu, usytuowane są grządki warzywne oraz jagodnik z krzewami porzeczek i borówki amerykańskiej. Dalej rosną niewysokie odmiany drzew owocowych. Są trzymane w ryzach i mocno cięte, bo wydzielona im przestrzeń jest ograniczona.
Ula to pomysłowa ogrodniczka - dookoła pustego miejsca po tulipanach zrobiła niziutki, wiklinowy płotek. Po dosypaniu tam urodzajnej ziemi, posadziła miniaturowe dalie; całość prezentuje się uroczo!
Gospodarze dają sporo swobody roślinom ozdobnym, które rozsiewają się lub wędrują korzeniami i zajmują bardziej odpowiadające im miejsca. W ten sposób słoneczniczek szorstki zaanektował niemal cały przedogródek, a okazała krwawnica zasiedliła mały plac za hortensjami i rododendronami. Pojawia się też w innych ogrodowych zakątkach. Dzwonek jednostronny idąc korzeniami wzdłuż domu, wydaje coraz to nowe pędy. Mocno sieje się również jednoroczna ostróżeczka.
W tym ogrodzie dobrze czują się także zwierzęta – mały piesek i kilka kotów. Przygarnięte koty są nieufne w stosunku do nieznajomych, więc pochowały się na czas mojej wizyty. Towarzyszył nam tylko wesoły, rudy Kapselek, który wszędzie chodził za właścicielką.
Urszulko, Marku, dziękuję za zaproszenie! Z wielką przyjemnością odwiedziłam Wasz piękny i zadbany ogród.
