|
'
Singapur to wielkie, zanurzone w tropikalnej zieleni, miasto łączące w niezwykły sposób starą architekturę, jeszcze z czasów brytyjskiej kolonii, ze wznoszonymi obecnie super nowoczesnymi budowlami z betonu, stali, szkła i kamienia - stawianymi z ogromnym rozmachem.
U osób przyzwyczajonych do pewnej ciągłości w zabytkowej, europejskiej architekturze, początkowo budzi to wielkie zaskoczenie; potem oczy się przyzwyczajają do zaskakujących zestawień, np. dostojnego, starego budynku Sądu Najwyższego i przylegającego doń „kosmicznego spodka”, czyli nowo dobudowanej części tej instytucji.
'
'
Albo widok zabytkowego hotelu Fulerton otoczonego wysokimi prostopadłościanami biurowców i banków.
'
Widoczne jest, że Singapurczycy pragną jednak zachować starszą architekturę miejską.
'
'
Czasem remont zabytkowego budynku polega na pozostawieniu jedynie ścian frontowych i pieczołowitym ich odnowieniu, reszta zaś zostaje kompletnie przebudowana oraz umiejętnie połączona ze wzniesionymi obok wysokościowcami.
'
'
Taki charakter miasta bardzo mi się podoba, bo dzięki temu widać, że aglomeracja żyje i zmienia się wraz z ludźmi i ich standardami życia, podąża za nowoczesnymi technologiami i za, przecież niejednolitymi w czasie, wyczuciem piękna oraz związaną z nim estetyką zurbanizowanego otoczenia.
Główną ulicą miasta jest Orchard Road - handlowe i rozrywkowe centrum Singapuru. Nazwa ulicy pochodzi od dawnych sadów owocowych oraz plantacji gałki muszkatołowej i pieprzu, leżących przy tej drodze w połowie XIXw. Od północnego jej krańca niedaleko jest do Ogrodów Botanicznych, zaś na południu ulica kończy się w niewielkiej odległości za eleganckim miejskim parkiem Istana.
Kiedyś droga Orchard Road wiodła przez bagniste tereny, a Brytyjczycy i bogaci mieszkańcy Singapuru budowali swoje domy na położonych od strony północnej wzgórzach (blisko Ogrodów Botanicznych), gdzie klimat był lepszy. O tym, że obszar ten był kiedyś podmokły, świadczą pozostałości dawnego siedliska – palmy nibung, lubiące podłoże przesączone wodą.
Naprzeciwko parku Istana usytuowana jest oficjalna rezydencja prezydenta państwa-miasta Singapuru, również zwana Istaną. Przy wjeździe do pałacu rosną potężne drzewa.
Ulica Orchard Road tętni życiem – chętnie odwiedzają ją zarówno mieszkańcy, jak i turyści, by skorzystać z wielu restauracji, wielkich centrów handlowych, kawiarni, nocnych klubów i hoteli. Jest to prawdziwy raj dla „zakupoholików” – ekskluzywne sklepy kuszą bogatą ofertą przez cały rok, a w okresie przedświątecznym dosłownie prześcigają się pomysłami na przyciągnięcie kupujących.
- Różowy dywan na chodniku? Czemu nie!? Tylko zobacz, gdzie cię zawiedzie!
Oprócz atrakcji głównej ulicy warto zwiedzić zabytkową chińską dzielnicę, gdzie również można zrobić zakupy i zjeść coś smacznego.
Równie ciekawy jest fragment miasta zwany Małymi Indiami. Z wielką sympatią i rozczuleniem wspominam uprzejmą obsługę w małej jadłodajni, która przyniosła do spróbowania potrawy, abym wybrała te najsmaczniejsze dla mnie!
'
Chodząc po wąskich uliczkach obu tych dzielnic trudno oprzeć się wrażeniu, że czas się tam zatrzymał na przełomie XIX i XX w. I nie chodzi bynajmniej o to, czym się tam handluje, ale o niepowtarzalny klimat tych miejsc oraz pięknie utrzymaną starą zabudowę.
Wielokulturowość społeczeństwa państwa-miasta Singapuru jest wyraźnie widoczna – chińskie, hinduskie, muzułmańskie i chrześcijańskie świątynie spotyka się w wielu miejscach. Budynki są starannie odrestaurowane i stanowią świadectwo dawnych czasów, nawet jeśli obecnie ich funkcja uległa zmianie.
Dzisiaj miasto „tonie” w zieleni, ale nie zawsze tak było. Tuż po uzyskaniu niepodległości, w 1965r., Singapur był aglomeracją z betonu, stali, szkła i asfaltu, a ludzie żyli tam w oddaleniu od natury. Władze postanowiły to zmienić. W akcji zazieleniania miasta, pod hasłem uczynienia z Singapuru kolorowego ogrodu, wielce zasłużyły się Singapurskie Ogrody Botaniczne. Do dziś odgrywają kluczową rolę w programie Singapurskich Ogrodów Miejskich poprzez propagowanie i wprowadzanie roślin o znaczeniu ogrodniczym i botanicznym.
Widać to na każdym kroku – tropikalną roślinność, zachwycającą bujną zielenią i kolorami, sadzi się dosłownie wszędzie: przy ulicach, parkingach, na budynkach, mostach i kładkach dla pieszych. Wszystkie miejskie place i skwery cieszą świeżą zielenią, a parki, w których bardzo często łączy się roślinność z wodą, dają odpocząć od słońca w chłodnym cieniu.
Szczególną ozdobą miasta z tropikalną zielenią są orchidee. Singapurczycy je kochają i dlatego są one obecne w wielu miejscach: od kolorowych hybryd na lotnisku, w hotelowych wnętrzach i przy basenach, aż po gatunki botaniczne na parkowych skwerach oraz na wielkich drzewach rosnących wzdłuż ruchliwych ulic.
'
Zwiedzając okolice zatoki nie sposób pominąć niewielki park miejski – Merlion Park - którego nazwa pochodzi od mitycznego stworzenia opisanego w XV-wiecznych kronikach malajskich. Stąd też główną ozdobą parku jest imponującej wielkości kamienna rzeźba przedstawiająca Merliona - stwora o głowie lwa i ciele ryby. Jej autorem był Lim Nang Seng (1972r.). W 2002 roku rzeźba została przeniesiona do nowego miejsca, tuż nad wody zatoki, gdzie stoi do dziś; symbolizuje ścisły związek miasta (głowa lwa) z morzem (rybi tułów).
'
'
Duże wrażenie zrobił na mnie projekt władz Singapuru, nazwany "Dziedzictwem w Parkach". Polega on na rozmieszczeniu w różnych punktach zieleni miejskiej pomników, będących świadectwem dawnych czasów; wykorzystuje się w tym celu nawet małe skwery.
Pisząc o Singapurze trudno nie wspomnieć o bliskim kontakcie mieszkańców miasta oraz turystów ze sztuką. Dzieła o różnym charakterze są obecne w wielu miejscach - są to zarówno stare, cenne posągi (z prośbą, aby ich nie dotykać), jak również nowoczesne obiekty, stojące zwyczajnie w parkach, na placach lub schodach, o które można się „otrzeć”, przechodząc tuż obok.
Czasem są to całkiem spore konstrukcje, jak ta ogromna ośmiornica, będąca dziełem znamienitego architekta - artysty, malarza, rzeźbiarza - Johna Portmana.
'
'
Są też figury zabawnych, kolorowych słoników, które „rozeszły się” po całym mieście i wszędzie ich pełno! Ich obecność jest związana z Paradą Słoni - największą na świecie otwartą wystawą promującą ochronę azjatyckich słoni i ich naturalnego środowiska.
Dzieło sztuki może też leżeć na chodniku, jak to piękne, ręcznie wykonane tęczowe rangoli (twórcą był Vijaya Mohan), przy jednym z teatralnych budynków (Esplanade - Theatres on the Bay).
Przy okazji chciałabym pokazać piękne, misternie wykonane rysunki (mehndi) na dłoniach i stopach uprzejmej Hinduski, która zgodziła się na ich sfotografowanie. Dla młodej mężatki dołączam życzenia: Wszystkiego Najlepszego!
Z atrakcjami Orchard Road i przyległych terenów skutecznie konkuruje położony z drugiej strony zatoki kompleks handlowo-konferencyjno-hotelowy Marina Bay Sands - z teatrem, muzeum, kasynem oraz będącymi jeszcze w budowie ogrodami – Gardens by the Bay. Trzy wysokie budynki hotelowe, z wieńczącą je ogromną konstrukcją przypominającą łódź, są dobrze widoczne z wielu punktów miasta, przyciągając wielu turystów.
Wyjątkowa dbałość o szczegóły jest widoczna na każdym kroku - nawet palmy są dopasowane kolorystycznie do elewacji.
'
'
Wielkie wrażenie robi most przechodzący na wysokości czwartego piętra przez kompleks hotelowy. Przeciągnięto go nad dwiema wielopasmowymi drogami i obsadzono drzewami - prowadzi do niezwykłych ogrodów nad zatoką.
Przechodząc mostem warto zwrócić uwagę na ruchomą elewację hotelu, zbudowaną z drobnych płytek, które poruszane przez wiatr, tworzą niepowtarzalne wzory.
Widziane z mostu świątecznie przystrojone hotelowe wnętrze Marina Bay Sands.
'
'
I widok tego mostu - kładki dla pieszych, widziany od strony hotelowego lobby.
'
'
Wielki plac budowy - ogrody Gardens by the Bay.
Co ciekawe, tworzenia ogrodów w żaden sposób nie zatrzymywały padające codziennie ulewne deszcze - mimo stojącej wody prace posuwały się naprzód. Według dostępnych informacji pierwsza część, mierząca 54 hektary Bay South, będzie otwarta dla zwiedzających w czerwcu 2012 roku, zaś reszta za około dwa lata.
W dniach 13-20 listopada 2011r. w Sands Expo and Convention Centre, części ogromnego kompleksu Marina Bay Sands, odbyła się jubileuszowa 20-ta Światowa Wystawa Orchidei połączona z ogólnoświatową Konferencją poświęconą tym niezwykłym roślinom.
Efektowny pokaz, połączony z możliwością zwiedzania części ogrodów Gardens by the Bay, bardzo mi się podobał - fotografie wraz z opisem zamieściłam w osobnym reportażu:
Od strony centrum miasta do kompleksu Marina Bay Sands można dojść wspaniałym mostem dla pieszych. Zbudowany ze stali nierdzewnej, zwiewnie zadaszony i zaopatrzony w tarasy widokowe jest prawdziwą atrakcją.
Jednakże w zależności od miejsca, z którego się wyrusza, spacer może być dość długi i przy upalnej pogodzie męczący. Zwiedzanie Singapuru znacznie ułatwia sieć autobusów turystycznych, których trasy są tak opracowane, aby zawieźć zwiedzających do najbardziej znanych i najciekawszych punktów miasta. Osoby korzystające z singapurskich linii lotniczych mają dodatkowy bonus w postaci bezpłatnego autobusu, krążącego po mieście, oraz atrakcyjnych zniżek przy zwiedzaniu wielu zabytkowych miejsc.
'
'
Singapur można też nieźle poznać korzystając z wycieczkowych statków; przystanie są bardzo dogodnie usytuowane.
'
'
Chętni mogą także obejrzeć miasto z góry, wchodząc do klimatyzowanych wagoników wielkiego, poruszającego się koła - Singapore Flayer; popularnie nazywa się je po prostu Okiem.
Spacerując po Singapurze warto odwiedzić najbardziej zieloną część miasta:
Singapurskie Ogrody Botaniczne
'
* * *
Muszę przyznać, że wspaniale jest znaleźć się w mieście, które jego mieszkańcy po prostu lubią - są zadowoleni z wygody i poziomu życia, z pięknego i zadbanego otoczenia oraz działań rządu wychodzącego naprzeciw ich potrzebom. I choć spotyka się pewne utrudnienia, bo wiele punktów aglomeracji stanowi wielkie place budowy, to jakoś nikt nie narzeka, a wręcz przeciwnie: Singapurczycy z wyrozumiałością podchodzą do bieżących niedogodności, bo ich państwo-miasto stanie się w przyszłości jeszcze piękniejsze!
Z dumą je określają, jako „mały Nowy Jork Azji południowo-wschodniej”.
'