Strona główna / PARKI I INNE OGRODY / Kreta wiosną - tulipany i storczyki
 

Kreta wiosną - Chania, okolice Spili i wybrzeże południowe

      Patrząc na piękne, efektowne i niezwykle różnorodne odmiany tulipanów, które sadzimy w naszych ogrodach, podziwiamy w parkach, na miejskich skwerach czy ozdobnych donicach ustawianych przy domach, zawsze zastanawiałam się, od jakich gatunków pochodzą. Gdzie są ich pierwotne rejony występowania i jak naprawdę wyglądają w naturze? Czy rosną w niewielkich skupiskach czy też tworzą kwietne kobierce między skałami, a może zajmują całe łąki, użyczając im swojego koloru?
Pod względem przyrodniczym na Kretę ściągnęły mnie więc przede wszystkim tulipany botaniczne, no i oczywiście różne gatunki storczyków naziemnych.
'

obraz01.jpg

'
      Zanim jednak opiszę moje wyprawy w poszukiwaniu kreteńskich endemitów, czyli rzadkich roślin występujących wyłącznie na terenie wyspy, kilka słów o pięknej Chanii – największym ośrodku zachodniej części Krety.
Uczyniłam ją miejscem wypadowym, skąd prawie codziennie wyruszałam na krajoznawcze wycieczki. Na zwiedzanie samego miasta pozostawiłam dni gorsze pod względem pogody oraz przyjemne, ciepłe wieczory, gdy tylko pozwalały mi na to siły po niemal całodziennych eskapadach.

Chania

obraz02.jpg
obraz03.jpg
obraz04.jpg

      Dzisiejsza Chania, zbudowana na miejscu antycznej Kydonii, jest jednym z najstarszych nieprzerwanie zamieszkiwanych miast Europy. Jest to również jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc na Krecie - takie, które zachowało liczne ślady najstarszej europejskiej cywilizacji. Spacerując wąskimi uliczkami, tuż obok prywatnych domów, w malutkich ogrodach można zobaczyć głębokie wykopy, na dnie których znajdują się fragmenty bardzo starych budowli. Przechodząc obok takich miejsc, przesyconych historią, nie sposób nie zastanowić się czyje ręce je wzniosły i jak dawno temu?
      Najstarsze ludzkie osady na wyspie pochodzą z neolitu, jednak najcenniejsze i chyba najbardziej ekscytujące są ślady cywilizacji minojskiej, której symbolem był labrys – obosieczny topór. Okres minojski, słynny z budowy wielkich kompleksów pałacowych, miast i willi ziemiańskich, trwał od 3000-1400r. p.n.e. Budowane wówczas ogromne pałace składały się z wielu niedużych pomieszczeń, skupionych na kilku kondygnacjach wokół czworokątnych dziedzińców. Wąskie korytarze wychodziły na szerokie klatki schodowe. Tego typu kompleksy wyposażone były w szyby świetlne z cienko wykrojonych, półprzezroczystych płytek alabastrowych, bieżącą wodę oraz system kanalizacji ze spłukiwanymi toaletami. Budowle nie miały jednak charakteru obronnego; poza wznoszonymi z niektórych stron niewielkimi murkami pałace nie były ufortyfikowane. Minojczycy, którzy ponoć przybyli na Kretę z głębiej położonych terenów Azji Mniejszej, sprowadzili do Europy drzewo oliwne i winną latorośl. Obecnie wiele rejonów europejskich basenu Morza Śródziemnego chwali się najlepszej jakości tłoczoną lokalnie oliwą, jednakże ten, kto nie spróbuje kreteńskiej, nie dowie się, co znaczy naprawdę wyborna oliwa!
       Kilka tysięcy lat cywilizacji na Krecie pozostawiło liczne i rozmaite ślady ludzkiej działalności - głównie budowlanej - a także przedmiotów kultu oraz użytku codziennego: ceramiki, cennych ozdób, a nawet dziecięcych zabawek. W tym okresie historia wyspy naznaczona została najazdami Achajów i Dorów z Peloponezu, Rzymian, Bizancjum, Wenecji, Turków i Niemców (w czasie II wojny światowej). Każdej inwazji towarzyszyły zacięte walki Kreteńczyków w obronie swej odrębności i niezależności, jednakże poszczególne okupacje odcisnęły wyraźne piętno na kulturze mieszkańców Krety.
Osoby zainteresowane bogatą historią tej części wyspy powinny koniecznie zajrzeć do muzeum archeologicznego.

obraz05.jpg

Wśród wielu cennych zabytków można tam również podziwiać przeniesione z pobliskich wykopalisk wspaniałe mozaiki podłogowe.

Zwiedzając miasto, warto zapoznać się także z miejscem ich pochodzenia.

obraz21.jpg
obraz22.jpg

      Zwrócone ku morzu centrum miasta to plątanina wąskich uliczek i marmurowych placyków, otoczonych średniowiecznymi weneckimi pałacykami, tureckimi domami z drewnianymi, nadwieszanymi gankami oraz niskimi, żydowskimi kamieniczkami.  Kamienne wieże gotyckich kościołów sąsiadują tam ze smukłymi minaretami meczetów. Odpoczynek i ochłodę można znaleźć na zazielenionych miejskich placach oraz w pobliskich parkach.

Ciasne uliczki Starego Miasta prowadzą do portu weneckiego z wysokim fortem Firkas, latarnią morską oraz ze słynnym Meczetem Janczarów (Kioutsouk Hassan - Giali Tzamisi). Wzdłuż nabrzeża, przy kolorowych kamienicach, pełno jest kafejek i tawern, których ogródki dochodzą niemal do szmaragdowych wód portu.

obraz28.jpg

Miłą atrakcją może być przejażdżka konnym powozem po Starym Mieście.

obraz35.jpg

Warto zobaczyć również katedrę Marii Panny od Trzech Męczenników

obraz36.jpg

oraz odwiedzić pobliskie muzeum folkloru Krety.

      Chania to niezwykłe i bardzo interesujące miasto, które z przyjemnością zwiedzałam. Jednakże, gdy słoneczna i sucha pogoda umożliwiała wędrówkę w wyżej położone obszary Krety, bujnie kwitnąca wiosenna roślinność stawała się dla mnie priorytetem.

Okolice Spili

obraz37.jpg
obraz38.jpg
Wenecka fontanna ze źródłem ponoć najlepszej pitnej wody na wyspie.

      Na liście botanicznych tulipanów, które bardzo chciałam zobaczyć, oprócz Tulipa bakeri były również krwistoczerwone Tulipa doerfleri. Ten gatunek występuje wyłącznie na niewielkim obszarze leżącym na granicy zachodniej i środkowej Krety. Powszechnie wiadomo, że w okolicach górskiej miejscowości Spili szata roślinna jest przebogata – rosną tam nie tylko poszukiwane przeze mnie tulipany, ale również wiele gatunków storczyków gruntowych. Niełatwo jednak je znaleźć – teren jest ogromny, a dokładnych wskazówek brak. Pomógł mi szczęśliwy zbieg okoliczności – w jednej z tawern na stoliku właścicielki stał bukiet drobnych, czerwonych tulipanów. Uważne spojrzenie i… tak, to były bez wątpienia Tulipa doerfleri!
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się dokładnie, gdzie mam je znaleźć oraz, że będzie ich tam cała masa! Udałam się we wskazanym kierunku i po około 10-minutowej przejażdżce wreszcie zobaczyłam pierwsze czerwone kwiaty.
Oto moje spełnione marzenie!

obraz39.jpg
obraz40.jpg
obraz41.jpg
obraz41a.jpg

'
Takiej obfitości po prostu się nie spodziewałam – na łąkach, które nareszcie nie były ogrodzone, wszędzie rosły tulipany, a między nimi pojedyncze storczyki.

obraz42.jpg obraz43.jpg

      Na pobliskim wzgórzu storczyków było jeszcze więcej. Różne gatunki rosły tuż obok siebie! Kwiatostany wychylały się spomiędzy wapiennych skał i kamieni, dumnie wystawały ponad niską roślinność lub chowały się wśród traw. Widok był niesamowity, zaś satysfakcja ze znalezienia tylu rzadkich i chronionych roślin ogromna!

Nieco dalej natrafiłam na rozległą łąkę, która aż różowiła się od stożkowatych kwiatostanów Orchis italica.

obraz79.jpg

Monastyr Preveli

     Z malowniczo położonej, ocienionej platanami wioski Spili jest już niedaleko do południowego wybrzeża oraz do monastyru Preveli – jednego z najbogatszych i najsłynniejszych na całej wyspie. Właściwie mamy do czynienia z dwoma zespołami budynków:
zrujnowanym Kato Moni Preveli - położonym niżej i dalej od Morza Libijskiego

obraz80.jpg

oraz użytkowanym Piso Moni Preveli - oddalonym od poprzedniego klasztoru 2km na południe i usytuowanym bliżej morza i plaży.

obraz81.jpg
obraz82.jpg

      Monastyr Preveli zapisał się nie tylko jako ośrodek kulturalny i duchowy, ale również jako ognisko ruchu oporu przeciwko hitlerowskim okupantom. W muzeum klasztornym można obejrzeć wiele cennych ikon, ksiąg i przedmiotów kultu religijnego.
Ani w kościele pod wezwaniem św. Jana Ewangelisty, ani w klasztornym muzeum nie wolno fotografować – zdjęcia przedstawiają więc poszczególne części monastyru wyłącznie z zewnątrz.

      Pomimo wielkiego znaczenia historycznego i bogactwa eksponatów muzealnych miejsce to obecnie przypomina bardziej samotnię – całym kompleksem zabudowań zajmuje się bowiem tylko jeden zakonnik, z niewielką pomocą dochodzącego księdza, pojawiającego się jedynie z okazji najważniejszych świąt religijnych. I choć obiekt w przeważającej części jest bardzo zadbany, to przyznam, że odniosłam dość smutne wrażenie oglądając opuszczone i nadgryzione zębem czasu pomieszczenia mieszkalne dawnych zakonników.

obraz94.jpg

Dzisiaj zieją pustką, choć przecież kiedyś prężnie działający monastyr bez wątpienia pomógł Kreteńczykom w zachowaniu swej odrębności i tożsamości narodowej. Nawet z okazji Święta Zmartwychwstania Pańskiego klasztorne dzwony przywołały przede wszystkim zwiedzających obiekt turystów, nie zaś okolicznych mieszkańców.

obraz95.jpg

      Do plaży Preveli, zwanej również Plażą Palmową, spod klasztoru prowadzi kilka dróg, można jednak dojechać do pobliskiego parkingu samochodem i zejść stromą ścieżką wprost nad brzeg morza. Wspaniała plaża z położonym u ujścia rzeki lasem palmowym w sezonie jest tłumnie odwiedzana; przybijają do niej wtedy również liczne statki wycieczkowe. Poza sezonem turystycznym jest to jednak spokojne miejsce, a wiosną - pełne kwitnących roślin.

obraz96.jpg
obraz97.jpg

Jaskinia Melidoni

      W drodze powrotnej prowadzącej malowniczą górską trasą, warto zatrzymać się i zobaczyć jedną z pięciu najsłynniejszych jaskiń Krety – Jaskinię Melidoni. W czasach minojskich uważano ją za miejsce zamieszkania obrońcy Krety – Talosa – giganta z brązu, który z rozkazu króla Minosa każdego dnia trzykrotnie okrążał wyspę i swym rozpalonym pancerzem zabijał obcych, usiłujących wtargnąć na wyspę. Nieco później starożytni Grecy czcili we wnętrzu groty Hermesa Talaiosa.
      Stosunkowo niedawno jaskinia ta stała się sceną tragicznych wydarzeń. Otóż w 1824 roku, podczas walki Kreteńczyków z Turkami, schroniło się w niej 340 okolicznych mieszkańców – mężczyzn, kobiet i dzieci. Gdy odmówili poddania się turecki dowódca zatarasował jedyne wejście, wstrzymując dopływ powietrza, a potem rozpalił u wylotu ogniska. Uciekinierzy podusili się od dymu wypełniającego pieczarę.

obraz98.jpg

Dzisiaj na środku jaskini stoi kamienny sarkofag, w którym umieszczono zebrane po wielu latach kości i dokonano pochówku.

obraz99.jpg

W drodze powrotnej do Chanii, tuż za wioską Melidoni, udało mi się spotkać jedne z ostatnich kwitnących jeszcze storczyków z rodzaju Serapias.

      Na zakończenie reportażu zostawiam pozdrowienia od miłego mieszkańca Krety, który nie tylko z uśmiechem zgodził się na zrobienie zdjęcia, ale również zaproponował poczęstunek – trzymaną w ręku pomarańczę.

obraz29.jpg

Zapraszam również do reportaży:

rm-7m.jpgKreta wiosną - wielki, kwitnący ogród skalny

rm-7m.jpgKreta, Park Narodowy 'Samaria'